Sam Winchester - 11-05-14 17:57:47

Witam w domu Sama Winchestera! Czuj się jak u siebie... Albo jednak nie...
http://www.dom.pl/wp-content/uploads/2012/11/projekty-dom%C3%B3w-parterowych.jpg
Auto Sama...
http://www.chevellestuff.net/1968/chevelle/gallery/aa.jpg

Sam Winchester - 13-05-14 17:33:32

<Parkuję na podjeździe i wysiadam z auta. Zatrzaskuję drzwiczki uważnie patrząc na swój nowy dom. Cicho gwizdam z wyraźną aprobatą i wkładam kluczyki do zamka tak by zamknąć auto. Przekręcam i... Nic. Powtarzam czynność jeszcze kilka razy. Nic.>No rusz się..<mruczę zirytowany szarpiąc za kluczyki które utkwiły w zamku. Dopiero po chwili je wyszarpuję i upadam na podjazd. Czuję jak moje ciało przeszywa ból. Cholerny i uporczywy ból. Zamykam oczy i liczę do dziesięciu w myślach. Po chwili się podnoszę i idę w stronę domu, do którego klucze odebrałem już wcześniej. Wchodzę do środka i widzę umeblowane wnętrze, wszystko takie jakie miało być. Oddycham z ulgą lecz nagle, gdy idę ze swoimi torbami w stronę łazienki, potykam się o własne sznurówki i upadam na czystą podłogę.>To są jakieś jaja...<mówię do siebie i powoli wstaję. Wzdycham i znów podnoszę torby, idąc z nimi do łazienki. Tam się szybko rozbieram, wskakuję do kabiny prysznicowej i biorę długi prysznic. Po chwili wychodzę, wycieram się i ubieram w świerze ciuchy. Wychodzę z łazienki po rozpakowaniu się i zaczynam oglądać dom. Gdy wchodzę do piwnicy czeka mnie miłe zaskoczenie. Pokój z wieloma sprzętami do ćwiczeń. Podchodzę do worka i bez żadnych rękawic, bandażów uderzam w niego pięścią. Niestety tak niefortunnie, że moja dłoń zachacza tylko o kawałek worka tak że ten z prędkością światła uderza we mnie. No i w moje czułe miejsce. Po noim ciele zaczyna płynąć palący ból i upadam na podłogę. Kilka minut tak leżę czekając aż ból przynajmniej minimalnie minie i powoli się podnoszę.O własnych siłach wychodzę z piwnicy po schodach i ubierając inną swoją kurtkę wychodzę z domu... Ale nagle się wracam i zaczynam szperać po kieszeniach tamtej kurtki w której byłem na polowaniu. Nigdzie nie ma króliczej łapki. Blednę i przełykam ślinę. Wzdycham z rezygnacją przypominając sobie to, że Lia mogła dać mi nauczkę. Ugh... Teraz muszę ją ubłagać bym mógł spalić tą pieprzoną łapkę. Niepewnym krokiem znów wychodzę z domu kierując się w stronę Bree's.>

Sam Winchester - 13-05-14 22:31:36

<Wracam do domu z ccałą potarganą kurtką. Idąc pod pewnym drzewem, spadł na mnie chory kot i rozdarł mi całą kurtkę na plecach. Shit. Szybko wchodzę do sypialni, rozbieram się i od razu, w samych bokserkach rzucsm się na łóżko. Po chwili zasypiam błogim snem.>

Sam Winchester - 14-05-14 20:27:47

<Budzę się i od razu podnoszę się na równe nogi. Jak mogłem tak długo spać?! Szybko idę wziąć prysznic i ubieram koszulę i dżinsy. Odpisuję na SMSa z nikłym uśmiechem. Idę do kuchni i robię sobie gorącą herbatę. Gdy już mam brać kilka łyków, kubek wyslizguje mi się z dłoni lecz ja szybko reaguję i łapię go w locie. Na szczęście. Dla kubka nie dla mnie. Od razu czuję ból. Oparzenie. Jednak upuszczam kubek, już pusty ponieważ cała herbata rozlała się na moją lewą dłoń. Syczę z bólu i idę do łazienki. Pierwsza pomoc i inne bzdety... Po wszystkim wracam do kuchni lecz po chwili wchodzę skulony do salonu jakbym czekał na jakiś atak. Dzisiaj wolę nie wychodzić z domu... Siadam na kanapie i zaczynam ogladac coś w TV.>

Sam Winchester - 14-05-14 23:15:40

<Po około godzinie, może dwóch zasypiam przed telewizorem.>

Sam Winchester - 15-05-14 17:17:10

<Budzę się około szóstej nad ranem i tak samo jak wieczorem oglądam tv zachowując spokój i nawet nie poruszając się. Nie mogę w jakikolwiek sposób narazić się na śmierć. Ugh... Nagle widzę jak telewizor gaśnie i z tyłu zaczyna się dymić.>Dude... Ja nawet nic nie zrobiłem...<mówię z rezygnacją i ostrożnie wstaję z kanapy uważnie patrząc pod nogi by przypadkiem się o coś nie potknąć. Podchodzę do telewizora, który nagle staje w płomieniach. Shit. Shit. Shit. Zdejmuję z siebie kurtkę i bez namysłu zaczynam gasić ogień nią. Gdy w końcu wszystko jest już okay wzdycham z ulgą. Nagle czuję ciepło na rękawie koszuli. Dym. Boję się spojrzeć na jego źródło, lecz w końcu się przełamuję i spoglądam na rękaw swojej zielono białej koszuli. Momentalnie ją ściągam i zaczynam nią machać, by ugasić ogień. Bez skutku. W końcu rzucam ją na podłogę i zaczynam deptać po niej. W końcu udaje mi się zgasić ogień i oddycham z ulgą. Okręcam się na pięcie lecz niefortunnie potykam się o koszulę, wpadam na firankę i się w nią zaplątuję. Upadam z hukiem na podłogę i zaczynam głośno przeklinać. Po chwili wstaję, nie podnosząc ani koszuli, ani kurtki idę do sypialni, ubieram brązową bluzę i nie nakładając kurtki wychodząc z domu, nakładam tylko kaptur bluzy i wkładam ręce do kieszeni. Nie, nie jadę autem. Nie chcę narażać na pecha mojego Chevroleta.>

Sam Winchester - 16-05-14 13:53:51

<Wracam do domu i od razu idę do łazienki. Myję się i ubieram w coś do spania. Idę do sypialni i rzucam się na łóżko prawie momentalnie zasypiając.>
<Budzę się gwałtownie. Śnił a mi się Hazel. Tak, ta Hazel. Hazel, którą kocham. Tak, nadal ją kocham. Nie mogę przestać nawet jeślibym chciał. A nie chcę. Lecz teraz... Hazel, którą kocham umarła. Umarła w symulacji i prawdopodobnie już nigdy nie wróci. Wzdycham i wstaję z łóżka. Nie przebierając się idę do salonu i zaczynam sprzątać. Kurtkę i Koszulę, wyrzucam, firanki wszystkie zdejmuję i zawieszam rolety. Później jeszcze naprawiam telewizor, który jak się okazuje zapalił się od niczego. Nic nie było zepsute, no chyba że później od ognia. W każdym razie teraz działa. Uśmiecham się lekko i idę do łazienki. Przebieram się w coś wygodnego czyt. koszula, dżinsy i idę do kuchni. Włączam laptopa i zaczynam przeglądać różne strony. Głównie z opowieściami o ogarach piekielnych i o zaprzedawaniu duszy. Tia...W porę wróciłem do swojego rutynowego hobby jakim jest ratowanie Deana z opresji.>

Sam Winchester - 16-05-14 21:56:09

<Po kilku godzinach pisania z Hazel i bezskutecznego szukania sposobów na wyciągnięcie Deana, zatrzaskuję laptopa. Przeczesuję nerwowo włosy. Zostały niecałe trzy godziny do jego śmierci. Nagle dostaje smsa. Szybko na niego odpisuję i wstaję od biurka. Szybko ubieram kurtkę i buty. Biorę kilka rzeczy z piwnicy np. proch powstrzymujący ogary piekielne i wychodzę z domu wcześniej zamykając drzwi na klucz. Jestem pewnie widoczny stojąc pod drzwiami.>

Dean Winchester - 16-05-14 22:01:16

(TO BYŁ PROCH!!)
<podjeżdża pod wskazany adres z kamiennym wyrazem twarzy. Zatrzymuje się pod domem, czekając na Sama>

Sam Winchester - 16-05-14 22:06:17

(Życie uratowane, nic mnie nie zje yaaay :D)
<Widząc jak Dean podjeżdża Impalą pod dom, wzdycham głęboko i idę w jego stronę. Szybko otwieram drzwiczki Impali i wsiadam do środka. Patrzę pustym wzrokiem w szybę i dopiero po chwili patrzę na Deana.>Hej. Gdzie jedziemy?<pytam i próbuję się uśmiechnąć lecz na myśl, że za dwie godziny mój brat zostanie rozszarpany przez ogary piekielne mina mi momentalnie blednie.>

Dean Winchester - 16-05-14 22:13:25

Obrzeża Nowego Orleanu. <odpowiada lakonicznie> Z tego co wiem, jest tam jakiś opuszony domek, czy coś w tym stylu.<http://37.media.tumblr.com/d425c5449d8b3bb8e206423eb3e751c2/tumblr_mg88cx1wfM1s2xw7yo1_250.gif; dodaje> Tak wiem, byłeś tam niedawno. <przewrócił oczami. Odpalił samochód, wciąż nie włączając muzyki i odjechał spod domu Sama>

Sam Winchester - 17-05-14 12:52:37

Wcześniej <Około czwartej nad ranem parkuję Impalę przed domem i od razu z niej wysiadam, patrząc pustym wzrokiem przed siebie dochodzę do domu i drżącymi dłońmi wyjmuję klucze. Z trudem wkładam klucz di zamka, przekręcam i otwieram drzwi. Wchodzę do środka i zdejmuję kurtkę wraz z butami. Z kieszeni kurtki wyjmuję dziennik taty i odwieszam ją na wieszak. Idę do swojej sypialni i rzucam się na łóżko. Zza paska wyjmuję Colta i z kieszeni samulet, kładąc obydwie rzeczy na szafce nocnej. Patrzę pustym wzrokiem w sufit, lecz po dłuższej chwili zasypiam.>
Teraz <Budzę się z koszmaru i przecieram twarz dłonią. Śnił mi się Dean. Konający Dean, rozszarpywany przez ogary. Oczy mi się szklą. Czuję to. Próbuję opanować oddech i wstaję z łóżka. Idę do łazienki i biorę długi prysznic. Wycieram się recznikiem, myję zęby etc. i w samym ręczniku wychodzę z łazienki zostawiając na podłodze mokre ślady stóp. Szybko wybieram z szafy obcisłe shorty do ćwiczeń i opinającą moje ciało, czarną jak i shorty bokserkę. Szybko ubieram bokserki, shorty i koszulkę. Wkładam buty i idę do piwnicy. Uśmiecham się blado widząc worek treningowy. Nagle dostaję SMSa. Szybko go odczytuję i zaciskam usta w cienką linię. Nie wiem co odpisać i czy odpisywać. W końcu odpisuję i rzucam telefon na matę, nad którą wisi worek. Podchodzę do szafy i zaczynam oglądać broń. Nagle zauważam coś srebrnego. Jakby sztylet. Albo mały miecz. Wyjmuję to coś i zaczynam oglądać. Mógłbym przysiąc, że już to kiedyś widziałem. Nagle coś zaczyna mi świtać. Anielskie ostrze. Patrzę zaskoczony .a broń i się powoli uśmiecham. Odkladam ostrze na jego miejsce i rozglądam się po piwnicy. Raj dla chcącego trenować łowcy. Jednak z wszystkich innych sprzętów wybieram worek. Podchodzę do niego i nie zakładając rękawic, niczego, zaczynam mocno uderzać. Z całej siły, byleby tylko choć na chwilę zapomnieć o tym śnie i... o śmierci Deana. Niestety gdy nie myślę o Deanie, myślę o Hazel co zaczyna być jeszcze bardziej przytłaczające.>

Sam Winchester - 17-05-14 19:50:59

<Po kilku godzinach ostrego treningu stwierdzam iż nie założenie rękawic lub przynajmniej bandaży ochronnych, było błędem. Prawie całkowicie zdarłem sobie skórę na kostkach u dłoni. Wzdycham z trudem, mam zadyszkę. Kto by nie miał po tak długim treningu. Po chwili siadam na macie i lekko stukam palcami o zimną podłogę. Po chwili się kładę na tej macie i patrzę pustym wzrokiem w sufit. Wzdycham głęboko i sięgam po telefon. Patrzę w ekran wahając się nad napisaniem do kogoś SMSa, lecz w końcu się przełamuję i szybko wystukuję numer i treść wiadomości. Po dłuższej chwili wstaję, idę do łazienki na górę.Biorę długi i zimny prysznic. Czuję się tak jakbym chciał utopić wszystkie swoje myśli.Wycieram się i ubieram bokserki, dżinsy i szarą koszulkę. Wychodzę z łazienki i idę do salonu. Siadam na kanapie i włączam telewizor szukając czegoś ci choć trochę poprawi mi humor.>

Sam Winchester - 18-05-14 01:03:04

<Po kilku nudnych godzinach przed tv które urozmaicały mi tylko SMSy z Hazel, wyłączam telewizor i idę do sypialni. Rozbieram się do bokserek i kładę na łóżku pod kocem., prawie momentalnie zasypiając.>

Sam Winchester - 18-05-14 11:46:58

<Budzę się z kolejnego koszmaru.Tego samego co wczoraj... Szybko wstaję i idę do łazienki.Biorę długą kąpiel i owijam się ręcznikiem w pasie. Ubierając się w czerwoną koszulę, dżinsy i czarną koszulkę myślę o tym, że to na powinienem umrzeć. Nie Dean... Ja. Gdy już się ubieram wychodzę z łazirnki, w kuchni szybko zjadam jakieś śniadanie, wypijam kawę i po dłuższym namyśle wychodzę z domu.>

Sam Winchester - 18-05-14 19:34:14

<Podchodzę wraz z Hazel pod dom i szybko otwieram drzwi. Wprowadzam bagaże Hazel i zamykam za nami drzwi. Uśmiecham się do niej.>Jesteś głodna? Chcesz się czegoś napić?  Kawy, herbaty...<przerywam i zabawnie unoszę jedną brew, przymykając oczy i nieznacznie marszcząc nos.>Whisky?<pytam z zadziornym uśmiechem.>

Hazel Jackson - 18-05-14 19:35:13

<wchodzę za nim do domu i rozglądam się dyskretnie.> Co..? Nie, nie... kawa wystarczy. <mruczę pod nosem.>

Sam Winchester - 18-05-14 20:04:09

Okay. Za chwilę, tylko się przebiorę i pokażę ci twój pokój.<mówię i z przyzwyczajenia splatam swoje palce z jej. Gdy się orientuję co robię szybko je puszczam i chrząkam. Kieruję się do sypialni obok mojej i biorę tam walizki Haz.>To twoja sypialnia. Czuj się jak u siebie w domu. Nie zwracaj na mnie uwagi.<mówię i unoszę dłonie w geście obronnym lub inaczej takim jakbym się poddawał. >Dasz mi chwilę? Idę się przebrać.<mówię z uśmiechem i idę do łazienki gdzie rozbieram się do naga i wchodzę do kabiny prysznicowej. Włączam natrysk lodowatej wody i zamykam oczy pozwalając wodzie płynąć po całym moim ciele.>

Hazel Jackson - 18-05-14 21:33:33

Okay. <mamroczę a kiedy czuję jak łapie mnie za rękę sztywnieję. Rozluźniam się dopiero kiedy ją puszcza i idę za nim do pokoju który mi pokazuje. Kiwam tylko głową i kiedy wychodzi, rozpakowuję się. Czuję się trochę niepewnie. Będę mieszkała ze swoim byłym... wzdrygam się i biorę kosmetyczkę. Kieruję się do łazienki i kiedy tam wchodzę, wmurowuje mnie kiedy widzę Sama pod prysznicem. Oblewa mnie fala gorąca i rozchylam lekko wargi... okay, widziałam go już nago, ale hej! Wtedy byliśmy parą... przełykam ślinę i orientuję się że od dłuższego czasu wpatruję się w niego jak urzeczona. Błyskawicznie zasłaniam oczy i odwracam się, chcąc wyjść.> Mój Boże, przepraszam! <mamroczę szybko, trochę niezrozumiale i próbuję otworzyć drzwi, ale ze względu na to, że jedną ręką zakrywam oczy, a w drugiej trzymam kosmetyczkę, i na dodatek jestem w lekkim szoku, nie za bardzo mi się to udaje.>

Sam Winchester - 18-05-14 21:49:03

<Widząc jak Hazel wchodzi do łazienki wyłączam natrysk lodowatej wody i patrzę na nią oszołomiony. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego jak na mnie patrzy. Przełykam ślinę i powoli zakrywam dłońmi swoją męskość.Jestem wyraźnie zestresowany tym co właśnie zaszło.>Awkward...<mówię i się krzywo uśmiecham poruszając bezradnie ramionami. Gdy zasłania oczy dłonią zaciskam usta by się nie rozesmiać.>Hazel, widziałaś mnie już nago, nie przesadzaj.<mówię i dotykam uchwytu drzwiczek i za niego pociągam. Ugh... Nie chcą się otworzyć. No bez jaj... Przewracam zirytowany oczami i uderzam barkiem o drzwiczki tak, ze się uchylają, ale za to ja się potykam na mokrych płytkach i upadam. Zaciskam zęby żeby nie pisnąćz bólu. Zarówno barku jak i prawej kostki. Jednakże cieszę się, że nie uderzyłem się w czułe miejsce. To by był trzeci raz w tym tygodniu...>Proszę nie śmiej się ze mnie...<mówię blagalnym tonem głosu i unoszę głowę leżąc na płytkach. Podnoszę się i znów zakrywam męskość, tym razem jedną dłonią, drugą trzymając się drzwiczek.>Podasz mi ten ręcznik? Ten czerwony?<pytam po chwili unosząc brwi.>

Hazel Jackson - 18-05-14 21:51:37

Tak... tak już! <mamroczę i wciąż zasłaniając dłonią oczy kładę kosmetyczkę na umywalce i uchylam lekko dłoń żeby zerknąć o który ręcznik mu chodzi. Biorę go i szybko podaję, zasłaniając druga ręką oczy.>

Sam Winchester - 18-05-14 21:59:54

Dzięki.<mówię odbierając od niej ręcznik i owijając się nim w pasie. Wychodzę z kabiny i staję na dywaniku. Patrzę na nią z lekkim rozbawieniem.>Możesz już otworzyć oczy. Serio. <mówię i biorę świeze bokserki z małej komody i je ubieram pod ręcznikiem, który wkrótce zdejmuję i którym się wycieram.>

Hazel Jackson - 18-05-14 22:11:01

(ŚWIEŻE! Przecież wiesz że nie znoszę błędów ortograficznych :()

Okay. <mruczę i odsłaniam oczy, ale nie patrzę na niego. Wycofuję się z łazienki i szybko udaję się do swojego pokoju. Boże. Kładę się na łóżku i zwijam w kłębek, zaciskając powieki istarając się nie myśleć.>

Sam Winchester - 18-05-14 22:20:36

<Odprowadzam ją wzrokiem i gdy już jestem suchy, ubieram się w koszulkę i wychodzę z łazienki nie zwracając uwagi na to, że od pasa w dół mam tylko bokserki. Szybko idę do kuchni i robię dwie kawy. Jedną zanoszę Hazel do pokoju, a drugą sam upijam. Siadam na brzegu jej łóżka i uważnie ją obserwuję.>Wszystko w porządku?<pytam podając jej kawę.>

Hazel Jackson - 18-05-14 22:25:12

<biorę od niego kawę, ale nawet nie upijam z niej łyka; odkładam ją na szafkę nocną. Kiedy przysiada na brzegu mojego łóżka, instynktownie trochę się odsuwam.> Tak.. jest świetnie. <odpowiadam sztywno.>

Sam Winchester - 18-05-14 22:33:10

<Uważnie ją obserwuję i wzdycham.>Nie ufasz mi. Zajebiście...<mruczę i chowam twarz w dłoniach lecz po chwili przeczesuję włosy i przecieram twarz.>Powiesz mi czemu tak nagle straciłaś do mnie zaufanie? <pytam patrząc na nią.>

Hazel Jackson - 18-05-14 22:41:13

Dlaczego sądzisz że ci nie ufam? <pytam, z premedytacją nie patrząc na niego. Jest tak blisko tak blisko tak blisko. Zbyt blisko. Nigdy nie będzie dostatecznie blisko.>

Sam Winchester - 18-05-14 22:52:29

To widać po mowie twojego ciała.<mówię cicho i wzdycham.>Kiedyś byś się nie odsunęła, a nawet byś się przysunęła i byś mnie przytuliła bym dał ci oparcie. A teraz wszystko jest inaczej.<dodaję nadal na nią patrząc mimo iż ona tego nie robi.>Nie ufasz mi. Już nie...<szepczę i zaciskam zęby, spuszczając wzrok na podłogę.>

Hazel Jackson - 19-05-14 06:51:34

<słucham jego słów ale nie odpowiadam przez dłuższy czas. Zaczynam wyłamywać sobie palce. To nie tak że mu nie ufam. Ufam. Serio. Tylko... nie potrafię. Nie teraz.>

Sam Winchester - 19-05-14 07:00:18

Mówiłem.<mówię wskazując na to jak wyłamuje sobie palce.>Pewnie wolałabyś żeby zamiast mnie był tutaj Isaac...<mówię ledwie dosłyszalnym szeptem. Spuszczam głowę i chowam twarz w dłoniach.Ugh... Jakim ja jestem idiotą... Zresztą kto by chciał ufać komuś kto jest choć trochę powiązany z piekłem? Nikt...>

Hazel Jackson - 19-05-14 09:40:15

<słysząc jego słowa drgam gwałtownie.> Nie, po prostu.. <nie mam pojęcia jak to wszystko ująć. To trudne.> Po prostu nie rozmawiajmy o tym wszystkim, okay? Bądźmy przyjaciółmi. <głos lekko mi się załamuje, ale zmuszam się do uśmiechu i sięgam po jego dłoń, ostrożnie splatając swoje palce z jego.>

Sam Winchester - 19-05-14 14:07:14

Yhym...<mruczę i zamykam oczy czując jak splata swoje palce z moimi. W duchu się uśmiecham lecz na twarzy nadal maluje mi się zamyślenie i wyraźny smutek. Albo zawód, zależy jak kto uważa. Po chwili unoszę kąciki ust.>Zrobić ci nową kawę? Bo ta zapewne jest już zimna.<mówię i zamiast rozluznić uścisk naszych dłoni, tylko ściskam jej rękę jeszcze mocniej niż wcześniej. Dopiero po chwili się orientuję i wraca mi panowanie. Momentalnie puszczam jej dłoń i chowam dłonie pod ramionami, krzyżując wcześniej ręce na torsie.>

Hazel Jackson - 19-05-14 14:23:47

<przyglądam mu się zagryzając lekko wargi. Przepraszam. Kiedy słyszę pytanie tylko kręcę głową.> Chciałabym się tylko położyć. <Jestem taka zmęczona zmęczona zmęczona. Czuję jak palce Sama mocniej zaciskają się na mojej ręce a ja przełykam ślinę i staram się nie krzywić. Będę miała siniaki na tej ręce. Cholerna białaczka. Cofa dłoń a ja jestem zawiedziona zadowolona i szybko chowam je obydwie pod kołdrę, nie wiem kiedy pojawią się siniaki, a nie chcę żeby się martwił.>

Sam Winchester - 19-05-14 14:34:29

Okay. Okay, więc...<mówię i wstaję, poprawiając koc by był prosto.>Jak coś to wołaj. Będę w piwnicy. Wiesz... Łowca.<mówię i wzruszam ramionami z lekko uniesionymi kącikami ust.>Wiesz, cieszę się, że nie muszę już tego ukrywać.<dodaję i podchodzę do drzwi.>Jeśli będzie sz czegoś potrzebowała to wołaj. Albo zejdź na dół, jeśli będziesz chciała.<dodaję i wychodzę. Od razu kieruję się do swojej sypialni, ubieram się w coś do treningu i schodzę na dół. Od razu zakładam rękawice. Tia mam nauczkę by ćwiczyć tylko w nich ewentualnie w bandażach. Zaczynam zawzięcie uderzać w worek treningowy. Nie chce mi się spać... Albo unikam snu ze względu na koszmary? Nie wiem. Wiem tylko to, że muszę się skupić, oczyścić myśli, odstresować się i później..  Szukać sposobu na powrót Deana... Po około godzinie, może dwóch upartego uderzania w worek, zdejmuję rękawice i rzucam je na matę. Zaczynam robić pompki, podciągnięcia a później znowu wracam do worka treningowego.>

Hazel Jackson - 19-05-14 14:40:31

Jasne. <mruczę tylko i odprowadzam go wzrokiem. Kiedy jestem już sama kładę się wygodnie w łóżku i przykrywam się kołdrą. Prawie natychmiast zasypiam.>

Hazel Jackson - 19-05-14 21:31:10

<po długim czasie w końcu budzę się z niespokojnego snu i wstaję. Wyciągam parę swoich ubrań i wciągam je na siebie. W między czasie dostrzegam jasno filetowawe siniaki na dłoni za którą ściskał mnie Sam. Mam nadzieję że tego nie zauważy. Przeczesuję palcami włosy, lekko zdenerwowana i wychodzę z pokoju. Nie za bardzo jeszcze orientuję się w tym domu, więc trochę krążę zanim odnajduję zejście na dół. Schodzę tam i opieram się o framugę drzwi oddychając trochę za szybko. Unoszę wzrok i patrzę na ćwiczącego Sama. Jest bez koszulki. Zastygam i przyglądam mu się przez długi krótki czas. Przełykam ślinę i obserwuję go uważnie, nie chcę odwracać od niego wzroku chcę odwrócić wzrok, ale nie mogę. Więc tylko się przypatruję, sycąc widokiem, i milcząc.. i mając nadzieję że mnie nie dostrzeże.>

Sam Winchester - 19-05-14 21:45:05

<Po kilku godzinach ciężkiej i żmudnej walki z workiem treningowym, czuję na sobie czyjś wzrok. Unieruchamiam worek i patrzę w stronę Hazel. Uśmiecham się i rzucam rękawice na matę. Szybko ubieram czarną koszulkę, by przynajmniej nie być pół nagi i znów na nią patrzę. Wyraźnie mnie obserwuje.>Uhm...Już wstałaś?<pytam zachrypniętym głosem i chrząkam.>Już wstałaś? Co się dzieje?<powtarzam i pytam troskliwym tonem głosu.>

Hazel Jackson - 19-05-14 21:49:51

<kiedy ubiera koszulkę mogę w końcu odwrócić wzrok. Spuszczam go na swoje stopy i przygryzam lekko wargi.> Tak... nic, po prostu.. <kręcę głową i zamykam się na chwilę. Miliony słów które chciałabym mu powiedzieć.> Po prostu już się wyspałam. <mamroczę.>

Sam Winchester - 19-05-14 21:55:45

A... Dobrze ci się spało?<pytam i podchodzę do szafy. Otwieram ją i sprawdzam czy broń jest na swoim miejscu. Dopiero po chwili wracam do Hazel wzrokiem i się nikle uśmiecham.>

Hazel Jackson - 19-05-14 22:01:46

Tak... tak, oczywiście. <kłamię od razu. Już dawno przestałam dobrze spać. Ale uśmiecham się i kłamię kłamię kłamię kłamię.>

Sam Winchester - 19-05-14 22:08:47

<Obserwuję ją podejrzliwym wzrokiem i nagle zauważam na jej ręce siniaki. Tam gdzie mocno trzymałem ją za dłoń. Czyżby... O Mój Boże... Teraz nie potrafię się odpędzić pd nurtujących mnie myśli. Podchodzę do niej pewnym krokiem i delikatnie ujmuję jej rękę i uważnie patrzę na małe siniaki widniejące na niej. Przełykam ślinę i nie puszczając jej dłoni patrzę jej w oczy.>To nie to co myślę, prawda?<pytam i oddycham niespokojnie.>

Hazel Jackson - 19-05-14 22:14:40

<Drgam gwałtownie kiedy ujmuje moją dłoń. Oczy mi się rozszerzają i spoglądam na niego. Jego dotyk jego dotyk jego dotyk.> A co myślisz? <marszczę brwi, grając zaskoczenie.> To... zrobiłam sobie przez przypadek kiedy byłam w Londynie. <wymyślam kłamstwo i wypowiadam je bez zająknięcia.>

Sam Winchester - 19-05-14 22:30:33

A co mogę myśleć pi tym co przeszliśmy?<pytam retorycznie.>Po tym co ty przeszłaś.<poprawiam nadal patrząc jej głęboko w oczy. Po chwili spuszczam jednak wzrok na jej posiniaczoną dłoń i ją obserwuję.>Mogę przysiąc, że nie było tych siniaków wcześniej. Na pewno nie akurat tutaj gdzie ścisnąłem cię za rękę.<mówię z pozornym spokojem ukrywając panikę i zmartwienie stanem zdrowia Hazel. Po chwili przeczesuję włosy dłonią którą nie trzymam ręki Haz i lekko ciągnę za włosy. Po chwili je puszczam i wracam wzrokiem do dziewczyny.>Nie każ mi się martwić. Proszę. Nie rób tego. Nie okłamuj mnie. Dobrze wiem, że coś jest nie tak jak być powinno.<mówię spokojnie i już po chwili tego żałuję.>

Hazel Jackson - 19-05-14 22:45:03

<słucham go nie odzywając się. Zaciskam tylko zęby w wyrazie zaciętości.> Nie ufasz mi. <powtarzam jego słowa.> Powtarzasz że to ja nie ufam tobie, ale kłamiesz. Tak naprawdę to ty nie ufasz mnie. I chcesz znaleźć dla tego usprawiedliwienie. <wyrzucam z sibie zanim zdążę pomyśleć. Od razu żałuję swoich słów. Nie czekam na odpowiedź; wyszarpuję rękę z jego uścisku i pędzę na górę, do swojego pokoju, gdzie rzucam się na łóżko.>

Sam Winchester - 19-05-14 22:55:30

<Słysząc jej słowa spuszczam wzrok i przełykam ślinę. Gdy wybiega z piwnicy, szybko łapię jakiś sztylet i ciskam nim w ścianę. Trafia wprost w tablicę do rzutek. w sam środek. Zaciskam pięści i zamykam oczy licząc w myślach do dziesięciu. Ugh, co ja narobiłem... Szybkim krokiem wchodzę do łazienki, biorę błyskawiczny prysznic i się ubieram. Przechodzę obok drzwi do pokoju Hazel i po chwili namysłu, przechodzę przez próg.>Dla twojej wiadomości ufam ci. Ale zwyczajnie boję się i nie chcę by stało ci się coś złego. Nie chcę być oszukiwany... Chcę tylko tego byś była bezpieczna. <mówię a mój głos się załamuje. Szybkim krokiem wycofuję się z jej pokoju i wchodzę do swojej sypialni. Zatrzaskuję za sobą drzwi i rzucam się na łóżko. Jeszcze przez długie godziny nie śpię myśląc o Hazel, o tym co znów ukrywa i o Deanie... W końcu zasypiam nad ranem, około szóstej.>

Hazel Jackson - 20-05-14 08:49:14

wczoraj: <nie zwracam uwagi na słowa Sama kiedy zagląda do mojego pokoju. Zwijam się tylko w kłębek i po długim czasie zasypiam.>

Sam Winchester - 20-05-14 14:19:45

<Gwałtownie budzę się z sennego koszmaru, który od kilku dni nęka mnie co noc. Szybko się podnoszę i dopiero po dłuższej chwili opanowuję oddech. Idę do kuchni i szybko robię sobie śniadanie i kawę. Szybko je zjadam i wypijam napój po czym przez chwilę waham się nad tym czy zrobić śniadanie też Hazel. W końcu się przełamuję i zaczynam robić jeh tosty z dżemem wiśniowym. Po chwili w ciszy wchodzę do jej pokoju i stawiam tackę ze śniadaniem i kawą na stoliku nocnym. Nie chcę jej budzić więc zdaję się na świeży i pobudzający aromat kawy. Wychodzę z pokoju i idę do salonu po czym z biblioteczki wyjmuję kilka ksiąg o nadnaturalnych etc. i zaczynam szukać jakichkolwiek przydatnych informacji.>

Hazel Jackson - 20-05-14 18:36:22

<siadam gwałtownie na łóżku, krzycząc. Kiedy jednak orientuję się że już jestem bezpieczna, że to był tylko zły sen, zatykam usta dłonią i przechodzą mnie niekontrolowane dreszcze. Czuję się tak okropnie. Oddycham głęboko. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Mam nadzieję że Sam nie słyszał moich wrzasków. Zamykam na chwilę oczy wciąż trzymając dłoń przy ustach. Rozglądam się nieprzytomnym wzrokiem i dopiero po chwili mój mózg rejestruje że na stoliku nocnym leży talerz z tostami i kubek z kawą. Biorę kubek do ręki i upijam łyka zimnego już płynu. Wciąż jest smaczna. Zamykam na chwilę oczy. Wcale nie jestem głodna, ale skoro Sam zrobił mi sniadanie... biorę tackę i zaczynam jeść.>

Sam Winchester - 20-05-14 18:50:34

<Słysząc krzyk w sypialni Hazel, ogarnia mnie strach. Dziwne uczucie zważając na to, że już nie jestem z Hazel i nie powinienem się martwić. Jednakże szybko zrywam się z kanapy i idę do jej pokoju. Staję w drzwiach i widząc, że wszystko jest dobrze. Wzdycham z ulgą i odrywam się od ściany, podchodzę po dziewczyny i siadam na łóżku.>Koszmary?<pytam i nie czekając na odpowiedź unoszę lewą dłoń i górę czekając aż przybije.>High Five?<pytam i unoszę nieznacznie kąciki ust.>

Hazel Jackson - 20-05-14 18:56:56

<kiedy widzę Sama w drzwiach zaciskam dłonie w pięści. Głupia jestem skoro myślałam że jakimś cudem mnie nie usłyszy. Siada na łóżku, niepostrzeżenie się odsuwam.> Nie, po prostu... <kręcę głową i biorę malutki kęs tosta, przełykając z trudem.> Tak. Koszmary. <mruczę i zerkam na niego niepewnie kiedy unosi dłoń. Mrugam parę razy i zastygam w bezruchu.>

Sam Winchester - 20-05-14 19:04:22

Też mam koszmary...<mruczę zamyślony. Byłem idiotą myśląc, że przybije mi piątkę. Powoli obuszczam dłoń z głębokim westchnieniem.>Powiesz mi co Ci się śniło?<pytam po chwili delikatnie unosząc kąciki ust.>

Hazel Jackson - 20-05-14 19:20:28

<przygryzam boleśnie wargi kiedy opuszcza dłoń. Odkładam niedojedzonego tosta na talerz i odkładam tackę z powrotem na stolik.> Nic takiego. <mówię i spuszczam wzrok. Zaczynam wyłamywać sobie palce.>

Sam Winchester - 20-05-14 20:48:12

<Zaciskam usta w cienką linię i się smutno uśmiecham.>Chcesz mi pomóc z szukaniu sposobu na powrót Deana z piekła? Wiem, że teraz pewnie go nie lubisz, ale... Sam nie daję sobie rady ogarnąć te wszystkie popieprzone księgi.<mówię i zabawnie marszczę nos.>

Hazel Jackson - 20-05-14 21:17:54

<tylko kiwam głową.> nie mam nic przeciwko Deanowi, naprawdę. <mruczę ale nie poruszam się.> pomogę ci znaleźć sposób... po części także dla Alice i ich.. dziecka. <odwracam na chwilę wzrok po czym odrzucam kołdrę i wstaję.> Idziemy? <pytam, nie przejmując się że mam na sobie tylko krótkie spodenki od pidżamy i bluzeczkę na ramiączka.>

Sam Winchester - 20-05-14 21:23:03

Ta... Muszę go przywrócić. Za wszelką cenę.<mówię i z zamyślenia wyrywa mnie dopiero jej pytania. Przytakuję i przepuszczam Hazel w drzwiach idąc za nią do salonu. Siadam na kanapie i biorę ze stolika następną księgę ze stosu tych, które mamy sprawdzić. Zaczynam uważnie śledzić palcem tekst. Trafiło mi się coś o piekle, demonach z rozdroża. ogarach piekielnych i Lucyferze. Przełyksm ślinę niespokojnie czytam tekst.>

Hazel Jackson - 20-05-14 22:19:16

Wiem. <szepczę i idę z nim do salonu. Kiedy tam jesteśmy siadam na kanapie obok niego i też biorę jedną z ksiąg. Zaczynam ją przegladać, milcząc.>

Sam Winchester - 20-05-14 22:23:35

<Przez jakiś czas czytam o tym pierdzielonym piekle etc. lecz w końcu z hukiem odkładam książkę na stertę tych ksiąg które już przeglądnąłem. Przecieram zrezygnowany twarz dłonią i patrzę na Hazel.>masz coś? Cokolwiek?<pytam z nadzieją w głosie.>

Hazel Jackson - 20-05-14 22:45:14

<słysząc głos Sama unoszę jedna rękę, dając mu znak żeby zaczekał chwilkę. Doczytuję do końca to co znalazłam podnoszę wzrok i patrzę na niego, powoli rozciągając usta w uśmiechu.> Mam. Anioły potrafią wyciągać dusze z piekła. Archaniołowie, tym bardziej, z większą łatwością. <stukam paznokciem w kartkę którą właśnie przeczytałam.> A tu jest napisane jak je wezwać. <oznajmiam.>

Sam Winchester - 20-05-14 22:54:45

<Słysząc jej słowa uśmiecham się coraz szerzej, nie spuszczając ani na chwilę wzroku z jej twarzy.>Hazel...<przerywam próbując dobrać właściwe słowa.>Jesteś genialna! Szukałem tego cholerstwa przez dobre dwa tygodnie...<mówię i po chwili poważnieję. Patrzę jej głęboko w oczy i powoli się zbliżam. Muskam swoimi wargami jej usta i lekko wsuwam dłonie w jej włosy. Zamykam oczy pogłębiając pocałunek i nie myśląc już o niczym ani nikim oprócz niej.>

Hazel Jackson - 20-05-14 23:02:22

<uśmiecham się powoli widząc jego uśmiech jego uśmiech jego uśmiech. Rumienię się lekko słysząc że nazywa mnie genialną. Nie odwracam wzroku kiedy się we mnie wpatruje, ale uśmiech szybko znika z mojej twarzy. A potem... och.
Jego usta.
Jego dotyk.
Chcę jego chcę jego chcę jego.
Przez chwilę o wszystkim zapominam. Zarzucam mu ręce na szyję i odwzajemniam pocałunek gorliwie, namiętnie.
Tak tęskniłam.
Księga spada mi z kolan, ale nie przejmuję się tym. Przysuwam się bliżej Sama, nie myślę.

Sam Winchester - 20-05-14 23:14:30

<Przez cały czas oddaję każdy pocałunek i zjeżdżam dłońmi z jej włosów na plecy. Tak teskniłem za jej dotykiem... Za jej bliskoscią, pocalunkami... Odsuwam się na kilka milimetrów i lekko przejeżdżam czubkiem nosa po jej policzku. Po chwili znów kontynuuję pocałunki, tym razem namiętniej niż wcześniej.>

Hazel Jackson - 20-05-14 23:21:14

<bez zahamowań się z nim całuję. To takie cholernie przyjemne. Nagle jednak przytomnieję. Nie chcę tego przerywać. Odsuwam się od niego gwałtownie, odpychając go i zrywam się na równe nogi. Przez chwilę patrzę na niego zszokowana po czym rzucam się biegiem do swojego pokoju. Kiedy tam się znajduję zatrzaskuję drzwi i przekręcam klucz który jest w drzwiach, na wszelki wypadek. Kładę się na łóżku i wbijam wzrok w sufit. Nie zasnę. Wiem, że nie. Emocje we mnie buzują, tęsknię za jego dotykiem, bliskością, pocałunkami.
Przewracam się na drugi bok i zaciskam kurczowo powieki, i wyrównuję oddech, na swój własny i niczyi inny użytek, imituję sen.>

Sam Winchester - 20-05-14 23:31:18

<Gdy Hazel niespodziewanie mnie odpycha i odbiega do swojej sypialni uderzam się wnętrzem dłoni w czoło i przecieram twarz w rezygnacją. Rozmasowuję powieki i wzdycham. Jakim ja czasami jestem idiotą... Mogłem się tego spodziewać... Przecież to znowu ta Sama Hazel, którą poznałem... Ta którą tak wytrwale kocham. Rzucam się na kanapę z głębokim westchnieniem i podnoszę z podłogi księgę, która spadła z kolan dziewczyny. Zaczynam uważnie czytać, od początku.>
<Zasypiam nad ranem, książka spada na podłogę, a ja kulę się na kanapie podczas snu, bo jest mi zimno.>

Hazel Jackson - 21-05-14 06:38:36

<wybudzam się z koszmaru, powstrzymując samą siłą woli krzyki. Przytykam rękę do ust i oddycham głęboko żeby się uspokoić. Dopiero po kilku minutach siadam. Wstaję z łóżka i ostrożnie wychodzę, kierując się do salonu. Już w progu dostrzegam że Sam zasnął na kanapie. Nie chcę przestać mu się przyglądać. Odwracam wzrok i idę znowu do swojego pokoju. Znajduję koc i znów idę do salonu gdzie okrywam ramiona chłopaka. Przygryzam wargę, dotykając go o chwilę za krótko długo po czym wycofuję się do swojego pokoju, gdzie kładę się i udaję że śpię, na wszelki wypadek, gdyby się obudził.>

Sam Winchester - 21-05-14 17:11:53

<Budzę się i od razu czuję, że ktoś mnie przykrył. Uśmiecham się delikatnie mając jeszcze zamknięte oczy. Moja Hazel... Stop. Nie mogę o tym myśleć. Szybko wstaję i idę pod prysznic. Po długim prysznicu ubieram szarą koszulkę i dzinsy, na szybko suszę włosy i wychodzę z łazienki. Lekko uchylam drzwi do pokoju Hazel iobserwuję jak śpi. Uśmiecham się pod nosem. Jest taka piękna... Nie chcę jej budzić. Wiem, że za długo na nią patrzę ale nie mogę oderwać od niej wzroku.>

Hazel Jackson - 21-05-14 21:08:31

<przez dłuższy czas czuję na sobie czyjś wzrok. Nie, nie czyjś. Jego. Sama. Staram się niczym nie zdradzić, udaję że śpię. Po dłuższym czasie jednak, kiedy to dziwne uczucie bycia obserwowanym nie mija uchylam wolno powieki i udaję że się budzę. Ziewam i siadam na łóżku, przeciągając się. Po chwili spoglądam na Sama i robię zaskoczoną minę, jakbym dopiero teraz go zobaczyła. Serce bije mi szybko. Na ustach wciąż czuję smak jego warg. Uśmiecham się starając by wypadło to naturalnie.> Dzień dobry? <unoszę brwi, starając się brzemieć i wyglądać swobodnie, jakby to co wczoraj się stało nie miało miejsca.>

Sam Winchester - 21-05-14 23:10:12

God...<mruczę czując jak moje policzki oblewa niepohamowany rumieniec. Przełykam slinę i przeczesuję włosy dłonią.>Hej. Obserwowałem cię tylko dlatego, że nie chciałem cię budzić i...<bełkoczę ledwie zrozumiale i patrzę na Hazel szeroko otwartymi oczami.>Przepraszam?<pytam niepewnie unosząc ramiona z krzywym uśmiechem. Nadal czuję żar na policzkach. Kurna... Kiedy ja się ostatni raz rumieniłem przez swoje zachowanie przy nieśmiałej dziewczynie, którą kocham i którą wczoraj się całowaem i... z. którą jeszcze niedawno tworzyłem zgrany zwiazek...? Ach, no tak. Nigdy. Ostatnio czułem się tak jak teraz, na studiach gdy wszedłem przez przypadek Jessice do łazienki, gdy jeszcze nie byliśmy razem. God...>

Hazel Jackson - 21-05-14 23:15:26

<powoli na moją twarz wpełza szeroki uśmiech, kiedy słyszę jak się tłumaczy. Jest słodki. Przełykam ślinę i uśmiecham do niego.> Nie ma sprawy. Jestem pewna że przyglądałeś mi się tylko przez chwilę. <mówię spokojnym, pewnym głosem, choć wiem że to nie do końca prawda. Od dłuższego czasu przecież czułam że mi się przygląda.>

Sam Winchester - 21-05-14 23:20:37

Ja...<przerywam szukając właściwych słów.>Yeah... Oczywiście. Tak, tak obserwowałem cię tylko przez chwilkę.<mówię szybko i bezradnie wzruszam ramionami z krzywym lecz szczerym uśmiechem. Po chwili znowu przczesuję nerwowo włosy i opieram się prawym ramieniem o framugę drzwi.>Jak ci się spało?<pytam zmieniając temat.>

Hazel Jackson - 21-05-14 23:22:41

<przygryzam wargę.> Świetnie. <kłamię bez zmrużenia oka. Kiedyś nie kłamałam. Kiedyś nie potrafiłam. Odrzucam od siebie te myśli i siadam wygodniej na łóżku spoglądając na Sama.> A Tobie?

Sam Winchester - 21-05-14 23:26:48

Yeah... Yeah great.<odpowiadam i się uroczo uśmiecham. Nie spuszczam z niej wzroku.>Przynajmniej nie miałem tego pieprzonego koszmaru.<mówię zamyślony i spuszczam wzrok.>

Hazel Jackson - 21-05-14 23:43:37

Często mówisz "pieprzony". <zauważam i delikatnie się uśmiecham. Nie dodaję nic więcej. Zaczynam bawić się brzegiem kołdry na której siedzę.>

Sam Winchester - 22-05-14 05:51:38

<Słysząc jej uwagę wzruszam lekko ramionami i unoszę kąciki ust ciągle się w nią bez słowa wpatrując.>

Hazel Jackson - 22-05-14 07:58:39

<milczę i zerkam na niego. Zaczynam czuć się trochę nieswojo, więc po chwili wybieram najprostsze wyjście; też się w niego wpatrywać.> Dlaczego się na mnie gapisz? <wypalam bez zastanowienia i lekko się rumienię.>

Sam Winchester - 22-05-14 18:26:19

Bo jesteś piękna. I cię kocham. <odpowjadam bez zastanowienia i zaciskam wargi. No to się wrobiłem...> To znaczy... Jesteś piękna,  ale... Ugh. Chodzi mi o to, że Cię kocham. Uhm. Kochalem. Jeez... <próbuję się wyplatac i sprawiam że jest jeszcze gorzej.> Jestem idiotą. <mrucze choć miałem tak tylko pomyslec.>

(Jeszcze nie jestem w domu , piszę z fona N. XD)

Hazel Jackson - 22-05-14 18:47:56

<sztywnieję na jego słowa i nie patrzę na niego. Nie możesz mnie kochać. Przełykam ślinę i zaciskam lekko dłonie. Dopiero po dłuższej chwili na niego spoglądam. Staram się zachować kamienną twarz.> Nie możesz mnie kochać. <wypowiadam spokojnie swoją myśl.>

(Hah, tak myślałam :D Gdybyś była, odpisałabyś na fb ;) )

Sam Winchester - 22-05-14 19:49:27

<Spuszczam wzrok i wyłamuję sobie palce. Dopiero po dłuższej chwili znów patrzę na Hazel.>Dlaczego nie mogę cię kochać? Przecież uczuć nie da się wyciszyć ani zniwelować. Chyba, że jesteś wampirem lub straciłaś duszę tak jak ja swego czasu.<mówię zamyslony.>

Hazel Jackson - 22-05-14 19:53:20

<podnoszę w końcu na niego wzrok.> Ponieważ złamię Ci serce. <Znowu. odpowiadam poważnym tonem.>

Sam Winchester - 22-05-14 19:57:09

<Przełykam ślinę.>Nie złamiesz mi serca. Tym razem nie dam ci tak łatwo odejść.. <mówię lekko zaskoczony jej słowami.>A co jeśli ja złamię twoje?<pytam po chwili krępującej ciszy.>

Hazel Jackson - 22-05-14 20:06:13

<tym razem udaje mi się lekko uśmiechnąć. Przechylam głowę.> Nikt nie złamie mi serca. <mówię.>

Sam Winchester - 22-05-14 20:14:13

<Uśmiecham się smutno i odrywam się od ściany. Podchodzę do łóżka i siadam obok Hazel. Przytulam ją do siebie.<Mogę cię przytulać?<pytam szeptem z lekkim uśmiechem na ustach.>

Hazel Jackson - 22-05-14 20:18:06

<nieruchomieję i wstrzymuję oddech. Dopiero po dłuższej chwili ledwo zauważalnie kiwam głową i ostrożnie się do niego przytulam.> Tylko przytulić. <mruczę, choć tak naprawdę chcę powiedzieć zupełne co innego.>

Sam Winchester - 22-05-14 20:27:30

Tylko przytulać.<potwierdzam z delikatnym uśmiechem i powoli kładę się na poduszce, nadal przytulając Hazel. Jej bliskość przyprawia mnie o przyjemne dreszcze. Uhm... Gdyby tylko mnie kochała... Przełykam ślinę.>Jak wyszłaś z ... no wiesz uzależnienia?<pytam po chwili i na kilka sekund wstrzymuję oddech. Dopiero później się rozluzniam.>

Hazel Jackson - 22-05-14 20:31:07

<przygryzam policzek od środka i leżąc z nim, wtulona w jego ciało, tak idealne dopasowane do mojego, cały czas jestem spięta. Po prostu nie umiem się rozluźnić. Słysząc pytanie wzruszam ramionami.> Nie mam pojęcia. <mówię, nawet nie zdając sobie sprawy, że właśnie przyznałam że byłam uzależniona.> Myślę że przemiana w... hybrydę <wzdrygam się.> i wyłączenie uczuć musiały się jakoś do tego przyczynić.

Sam Winchester - 22-05-14 20:35:29

<Uśmiecham się lekko i przytulam ją trochę mocniej wtulając twarz w jej włosy. Ten sam zapach... Ten sam zapach co kiedyś. Zamykam oczy i wtulam się bardziej myśląc, że to ostatni raz gdy jestem tak blisko niej.>Dobrze, że z tego wyszłaś. Wiem jak to jest być uzależnionym i nie, dzięki...<mruczę trochę luzując uścisk i oddychając swobodnie i głęboko.>

Hazel Jackson - 22-05-14 20:45:03

Tak... <mamroczę i zagryzam wargi.> A Ty... pamiętam że piłeś krew. Żeby.. wyciągnąć Deana. <odzywam się po chwili.> Powstrzymał Cię? Pamiętam że mu o tym powiedziałam. <marszczę brwi.>

Sam Winchester - 22-05-14 20:51:24

Yeah... Powstrzymał mnie. Gdyby tego nie zrobił, prawdopodobnie teraz byłbym czymś w rodzaju demona... No wiesz czarne oczy. super moce...<mówię nawet nie wspominając i telekinezie... W końcu nie umiem nad nią panować, right?>

Hazel Jackson - 22-05-14 20:55:02

<przechodzi mnie dresz na wzmiankę o czarnych oczach. Od razu widzę przed oczami Hannah. Jej czarne oczy. Jej okropny śmiech. Otrząsam się z tych myśli. To nie była ona... przysuwam się bliżej Sama, drżąc na całym ciele.>

Sam Winchester - 22-05-14 21:00:44

<Słysząc głuchą ciszę wokół nas, zaciskam mocno powieki i cicho przełykam ślinę.>Jestem potworem, Hazel. Jestem czymś... kimś na kogo poluję wraz z Deanem... A najgorsze jest to, że nie jestem inny z własnej woli.. <mówię cicho i zaciskam zęby.>Najgorsze jest to, że zawsze byłem inny... Jestem dziwakiem. Chorym typem łowcy...<dodaję z wyraźnym smutkiem w głosie.>

Hazel Jackson - 22-05-14 21:07:02

<słucham jego słów nie odzywając się przez chwilę. W końcu podnoszę na niego wzrok i nie odrywając się od jego klatki piersiowej na której leżę, unoszę dłoń i dotykam jego policzka opuszkami palców.> Nie jesteś potworem, Sam. <mówię miękko. Ja jestem potworem.> Jesteś najlepszą osobą jaką znam.

Sam Winchester - 22-05-14 21:23:14

Jestem. Jestem najgorszym potworem jaki może istnieć.<mówię cicho nadal mając zamknięte oczy. Dopiero po chwili je otwieram i patrzę na Hazel.>To najwidoczniej nie znasz mnie aż tak dobrze.. <odpowiadam i zaciskam zęby. Po chwili się choć trochę rozluzniam i wzdycham.>Gdybym nie był potworem, nie byłbym naczyniem Lucyfera. Nie byłbym jego ludzkim odpowiednikiem... No wiesz.. Zbuntowany w stosunku do swojego ojca, samolubny, często mściwy i wredny, z trudnym charakterem... Buntownik mający dosyć ojca i jego "rozkazów" które jego brat chętnie wypełnia. Uparty...<mówię i patrzę pustym wzrokiem w sufit.>Lecz najgorsze w tym wszystkim jest to podobieństwo. To, że ja jako naczynie Lucyfera jestem tak do niego podobny, a Dean... do Michała. Aczkolwiek nie wiem czy jest tego naczyniem. Mam nadzieję, że tak nie jest... Bo jeśli tak to jeden z nas będzie musiał zabić drugiego.<opowiadam i wzdycham.>Nie chcę być naczyniem, Hazel. Chcę być normalny... Choć raz oderwać się od tego całego gówna w jakie wpakował mnie Azazel gdy miałem sześć miesięcy.<dodaję i znów zamykam oczy.>

Hazel Jackson - 22-05-14 21:30:24

<słucham go z uwagą i dopiero po paru minutach dociera domnie co ppowiedział. Podpieram się jedną ręką i patrzę na niego zaskoczona.> Czekaj.. co? Jesteś naczyniem Lucyfera? <to jedyne co wyłapałam z jego wypowiedzi...>

Sam Winchester - 22-05-14 21:38:04

<Przytakuję i kiwam głową na tak. Przygryzam dolną wargę tak, że czuję w ustach swoją krew.>Ja..  Chyba tylko Dean to wie. Nikt więcej oprócz niego. I teraz Ciebie. Nie lubię o tym mówić... No wiesz, sama myśl o tym, że kiedyś w przyszłości masz umrzeć lub zabić swojego brata jest... Okropna.Nie chcę tego wszystkiego... Nienawidzę tego.<mówię na pozór spokojnie.>Ugh... Gdybym tylko mógł cokolwiek na to poradzić.<mruczę znów wtulając się w jej włosy.>

Hazel Jackson - 22-05-14 21:42:35

<tylko kiwam głową. Nie odzywam się. Układam z powrotem na jego klatce piersiowej swoją głowę i wtulam w niego zamykając oczy.
Po kilkunastu minutach zasypiam w jego ramionach.>

Sam Winchester - 22-05-14 21:44:36

<Leżymy tak w ciszy przez kilkanaście minut i wtedy zauważam, że zasnęła. Nie chcę jej zostawiać samej. Przykrywam nas kołdrą i zasypiam nadal ją przytulając.>

Hazel Jackson - 23-05-14 06:47:54

<budzę się powoli z spokojnego snu i z uśmiechem otwieram oczy. Sztywnieję. Zasnęłam w ramionach Sama. I było tak wygodnie. Jest. Poruszam się niespokojnie, ale nie chcę go budzić. Czyli... muszę tak zostać. Z powrotem zamykam oczy i układam głowę na jego klatce piersiowej. Po chwili coś sobie uświadamiam. Dzisiaj nie śnił mi się żaden koszmar...>

Sam Winchester - 23-05-14 07:05:28

<Śniło mi się, że tonę. W morzu krwi. Nie wiem czy była demoniczna czy ludzka, ale tonąłem. Po powierzchni pływały ciała osób, które kocham lub kiedyś kochałem. Dużo ciał. Nagle wyrywam się z koszmaru i łapczywie oddycham. Przecieram twarz dłonią i po chwili się uspokajam czując przy sobie bliskość Hazel. Uśmiecham się lekko zapominając o tym chorym śnie. Patrzę na nią i delikatnie zaczynam głaskać ją po włosach.>Hej. Jak ci się spało?<pytam zachrypniętym od snu głosem. Nagle zauważam na jej ciele siniaki, tam gdzie trzymam swoją dłoń, na jej przedramieniu. Pewnie zacisnąłem dłoń przez sen i... God... Przełykam ślinę uważnie patrząc na te siniaki.>

Hazel Jackson - 23-05-14 07:37:58

<zaniepokojna przyglądam się jak śpi. Od razu dostrzegam że nie jest to przyjemny sen. Kiedy się budzi i pada pytanie tylko kręcę głową.> Dlaczego śnią ci się koszmary? <pytam niepewnym głosem. Po chwili podążam za jego wzrokiem i dostrzegam siniaki. Zaciskam zęby i podciągam na nas bardziej kołdrę, żeby siniaki nie były widoczne po czym wracam spojrzeniem do Sama, jak gdyby nigdy nic.>

Sam Winchester - 23-05-14 07:43:32

Pewnie dlatego, że widział em jak ogary piekielne rozszarpują mojego starszego brata...<odpowiadam po chwili patrząc na siniaki. Gdy je przykrywa, odruchowo cofam kołdrę by przyjrzeć się im uważniej. Nie było ich. Jestem tego pewien.>Hazel powiedz tylko tak lub nie. I nie kłam, proszę.<mówię spokojnym głosem.>Białaczka wróciła?<pytam wyraźnie zaniepokojony.>

Hazel Jackson - 23-05-14 07:48:47

<wzdycham zrezygnowana słysząc jego słowa. Kiedy odkrywa znowu siniaki próbuję cofnąć rękę, ale na nic to. Zaciskam zęby i kiwam głową na jego słowa, a słysząc pytanie unoszę brwi. Serce mi przyspiesza, wiem że to oznaka zdenerwowania.> Jasne, że nie. Mówiłam ci już. <odpowiadam na tyle szczerym głosem na ile mogę.> Nie wiem skąd mam siniaki. <dodaję przekonująco.>

Sam Winchester - 23-05-14 07:54:33

<Słyszac jej słowa już chcę jej wierzyć, ale wtedy czuję jak przyspieszyło jej serce. Wzdycham.>Czuję jak ci bije serce. Nie kłam... Proszę. Nie że ci nie ufam, ja... Tylko się martwię.<mówię i próbuję się uśmiechnąć, ale niestety...>

Hazel Jackson - 23-05-14 09:13:59

<zaciskam zęby i odpycham się od niego, wstając.> Nie kłamię. Może serce przyspieszyło mi z innego powodu? <wypalam i po chwili dociera do mnie co powiedziałam. Rumienię się i to jeszcze bardziej mnie złości. Odwracam sięod niego i wyjmuję sobie ciuchy. Idę do łłazienki i raz dwasię ubieram po czym wychodzę z domu zanim Sam zdąży mnie powstrzymać.>

Sam Winchester - 23-05-14 13:19:19

<Próbuję zrozumieć jej słowa i to jak się zarumieniła. Nie wiem czemu, ale nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że mnie kocha. Wzdycham gdy idzie do łazienki, wstaję z jej łóżka i idę do swojej sypialni. Słysząc jak wychodzi, wybieram jakieś ciuchy i idę do łazienki. Biorę prysznic i czując jak płynie po mnie lodowata woda, zaczynam układać sobie wszystko co zdarzyło się przez ostatnie dni. Dean umarł na moich oczach, muszę go wyciągnąć z piekła. Mieszkam z Hazel i nadal ją kocham. Haz znów jest zwykłym człowiekiem lecz najprawdopodobniej wróciła jej białaczka. Białaczka... To słowo sprawia, że zaczynam panikować. Wyłączam natrysk dopiero po kilkunasty minutach i wychodzę spod prysznica. Suszę się i ubieram. Muszę działać szybko. Nie myślę o aniołach. Nie potrafię. Jedyne co wpada mi do głowy to Tatia. Ugh... Wychodzę pośpiesznie z domu wcześniej wkładając Colta za pasek i przygotowując małe pudełko z ziemią cmentarną moim zdjęciem i ogólnie wszystkim co jest potrzebne do przywolania demona z rozdroża.>

Hazel Jackson - 24-05-14 10:18:32

<po całonocnym włóczeniu się po ulicach Falls w końcu wracam do domu. Lekko podenerwowana idę do kuchni i nalewam sobie wody, którą wypijam jednym haustem. Opieram się o blat i wbijam niewidzący wzrok za okno.>

Sam Winchester - 24-05-14 10:25:01

<Wracam do domu i idę do kuchni. Dopiero wtedy podnoszę wzrok i widzę Hazel. Moje serce momentalnie przyspiesza. Nie mogę okazać słabości. Nie mogę jej powiedzieć... Przełykam gulę w gardle i się smutno uśmiecham.>Hej. Co u ciebie?<pytam cicho i opieram się o blat obok niej spuszczając wzrok.>

Hazel Jackson - 24-05-14 10:26:51

<słysząc głos Sama podnoszę głowę i spoglądam na niego. Zaciskam usta.> Co zrobiłeś? <pytam ignorując jego słowa.>

Sam Winchester - 24-05-14 10:29:47

To co powinienem.<mówię nie podnosząc wzroku. Oddycham spokojnie lecz w środku mam ochotę coś rozwalić. Czemu ja postępuję tak pochopnie w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia tych osób które kocham?! Boże...>