Gość
*Wychodzi*
Gość
<Wchodzi razem z Deanem i od razu kieruje się na północ w stronę grobów>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
<Wchodzi razem z Deanem i od razu kieruje się na północ w stronę grobów>
*idzie za Rosalie*
Uroczo tu.
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Wchodzi razem z Deanem i od razu kieruje się na północ w stronę grobów>
*idzie za Rosalie*
Uroczo tu.
<Wywróciła oczami słysząc jego słowa>
Tak, bardzo
<westchnęła i szła dalej by w pewnym momencie się zatrzymać, stanęła przy grobie z napisem "Ashley Delacure" i przymknęła na chwilę oczy>
Okłamałam Cię, to nie był przypadek, że tutaj przyjechałam, moja siostra kiedyś tu mieszkała..
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Wchodzi razem z Deanem i od razu kieruje się na północ w stronę grobów>
*idzie za Rosalie*
Uroczo tu.<Wywróciła oczami słysząc jego słowa>
Tak, bardzo
<westchnęła i szła dalej by w pewnym momencie się zatrzymać, stanęła przy grobie z napisem "Ashley Delacure" i przymknęła na chwilę oczy>
Okłamałam Cię, to nie był przypadek, że tutaj przyjechałam, moja siostra kiedyś tu mieszkała..
*spojrzał na nagrobek*
Przykro mi...
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
*idzie za Rosalie*
Uroczo tu.<Wywróciła oczami słysząc jego słowa>
Tak, bardzo
<westchnęła i szła dalej by w pewnym momencie się zatrzymać, stanęła przy grobie z napisem "Ashley Delacure" i przymknęła na chwilę oczy>
Okłamałam Cię, to nie był przypadek, że tutaj przyjechałam, moja siostra kiedyś tu mieszkała..*spojrzał na nagrobek*
Przykro mi...
<Wzniosła oczy ku niebu biorąc głęboki oddech>
Chodzi o to, że to wszystko moja wina.. Ashley była najstarsza, zawsze wszędzie za nią biegałam, od małego chciałam być taka jak ona, potem jak skończyłam szesnaście lat i zaczęłam robić karierę to cóż, za wszelką cenę chciałam jej dopiec, robiłam wszystko by być lepsza, naprawdę jej nienawidziłam i ona zaczęła nienawidzić mnie, bo nie potrafiła zrozumieć tego jak bardzo się zmieniłam... Kłóciłyśmy się o wszystko, aż w końcu Ash miała dość i wyjechała, ledwo co tutaj przyjechała to została zabita.. I każdego dnia czuję, że to przeze mnie, nie mówię o niej nikomu, w moim domu też nigdy o niej nikt nie wspominał, ale to nie znika, cały czas czuję ból i żałuję, że byłam dla niej taka paskudna, że wszystko zepsułam i ją w pewnym sensie zabiłam...
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Wywróciła oczami słysząc jego słowa>
Tak, bardzo
<westchnęła i szła dalej by w pewnym momencie się zatrzymać, stanęła przy grobie z napisem "Ashley Delacure" i przymknęła na chwilę oczy>
Okłamałam Cię, to nie był przypadek, że tutaj przyjechałam, moja siostra kiedyś tu mieszkała..*spojrzał na nagrobek*
Przykro mi...<Wzniosła oczy ku niebu biorąc głęboki oddech>
Chodzi o to, że to wszystko moja wina.. Ashley była najstarsza, zawsze wszędzie za nią biegałam, od małego chciałam być taka jak ona, potem jak skończyłam szesnaście lat i zaczęłam robić karierę to cóż, za wszelką cenę chciałam jej dopiec, robiłam wszystko by być lepsza, naprawdę jej nienawidziłam i ona zaczęła nienawidzić mnie, bo nie potrafiła zrozumieć tego jak bardzo się zmieniłam... Kłóciłyśmy się o wszystko, aż w końcu Ash miała dość i wyjechała, ledwo co tutaj przyjechała to została zabita.. I każdego dnia czuję, że to przeze mnie, nie mówię o niej nikomu, w moim domu też nigdy o niej nikt nie wspominał, ale to nie znika, cały czas czuję ból i żałuję, że byłam dla niej taka paskudna, że wszystko zepsułam i ją w pewnym sensie zabiłam...
*objął ją ramieniem*
Nie przejmuj się. Najważniejsze jest to, co jest teraz.
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
*spojrzał na nagrobek*
Przykro mi...<Wzniosła oczy ku niebu biorąc głęboki oddech>
Chodzi o to, że to wszystko moja wina.. Ashley była najstarsza, zawsze wszędzie za nią biegałam, od małego chciałam być taka jak ona, potem jak skończyłam szesnaście lat i zaczęłam robić karierę to cóż, za wszelką cenę chciałam jej dopiec, robiłam wszystko by być lepsza, naprawdę jej nienawidziłam i ona zaczęła nienawidzić mnie, bo nie potrafiła zrozumieć tego jak bardzo się zmieniłam... Kłóciłyśmy się o wszystko, aż w końcu Ash miała dość i wyjechała, ledwo co tutaj przyjechała to została zabita.. I każdego dnia czuję, że to przeze mnie, nie mówię o niej nikomu, w moim domu też nigdy o niej nikt nie wspominał, ale to nie znika, cały czas czuję ból i żałuję, że byłam dla niej taka paskudna, że wszystko zepsułam i ją w pewnym sensie zabiłam...*objął ją ramieniem*
Nie przejmuj się. Najważniejsze jest to, co jest teraz.
Ale każdego dnia żałuję, to nie znika i nigdy nie zniknie...
<Przygryzła swoją dolną wargę i wtuliła się w niego>
Przyjechałam tutaj, bo chciałam dowiedzieć się kto to zrobił, miałam różne plany, ale teraz tego nie chcę, nie chcę wracać do przeszłości>
<Westchnęła>
Dean, właśnie najważniejsze jest to co teraz, pomyśl o tym i o swoim bracie..
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Wzniosła oczy ku niebu biorąc głęboki oddech>
Chodzi o to, że to wszystko moja wina.. Ashley była najstarsza, zawsze wszędzie za nią biegałam, od małego chciałam być taka jak ona, potem jak skończyłam szesnaście lat i zaczęłam robić karierę to cóż, za wszelką cenę chciałam jej dopiec, robiłam wszystko by być lepsza, naprawdę jej nienawidziłam i ona zaczęła nienawidzić mnie, bo nie potrafiła zrozumieć tego jak bardzo się zmieniłam... Kłóciłyśmy się o wszystko, aż w końcu Ash miała dość i wyjechała, ledwo co tutaj przyjechała to została zabita.. I każdego dnia czuję, że to przeze mnie, nie mówię o niej nikomu, w moim domu też nigdy o niej nikt nie wspominał, ale to nie znika, cały czas czuję ból i żałuję, że byłam dla niej taka paskudna, że wszystko zepsułam i ją w pewnym sensie zabiłam...*objął ją ramieniem*
Nie przejmuj się. Najważniejsze jest to, co jest teraz.Ale każdego dnia żałuję, to nie znika i nigdy nie zniknie...
<Przygryzła swoją dolną wargę i wtuliła się w niego>
Przyjechałam tutaj, bo chciałam dowiedzieć się kto to zrobił, miałam różne plany, ale teraz tego nie chcę, nie chcę wracać do przeszłości>
<Westchnęła>
Dean, właśnie najważniejsze jest to co teraz, pomyśl o tym i o swoim bracie..
Cóż, mój brat nie chciał ze mną rozmawiać. A ja nie chcę wchodzić mu w drogę. Jeśli mnie nie chce, zrozumiem. Ma ku temu powody...
*spojrzał w niebo*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
*objął ją ramieniem*
Nie przejmuj się. Najważniejsze jest to, co jest teraz.Ale każdego dnia żałuję, to nie znika i nigdy nie zniknie...
<Przygryzła swoją dolną wargę i wtuliła się w niego>
Przyjechałam tutaj, bo chciałam dowiedzieć się kto to zrobił, miałam różne plany, ale teraz tego nie chcę, nie chcę wracać do przeszłości>
<Westchnęła>
Dean, właśnie najważniejsze jest to co teraz, pomyśl o tym i o swoim bracie..Cóż, mój brat nie chciał ze mną rozmawiać. A ja nie chcę wchodzić mu w drogę. Jeśli mnie nie chce, zrozumiem. Ma ku temu powody...
*spojrzał w niebo*
Nawet najgorsze rzeczy da się wybaczyć!
<powiedziała uparcie>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Ale każdego dnia żałuję, to nie znika i nigdy nie zniknie...
<Przygryzła swoją dolną wargę i wtuliła się w niego>
Przyjechałam tutaj, bo chciałam dowiedzieć się kto to zrobił, miałam różne plany, ale teraz tego nie chcę, nie chcę wracać do przeszłości>
<Westchnęła>
Dean, właśnie najważniejsze jest to co teraz, pomyśl o tym i o swoim bracie..Cóż, mój brat nie chciał ze mną rozmawiać. A ja nie chcę wchodzić mu w drogę. Jeśli mnie nie chce, zrozumiem. Ma ku temu powody...
*spojrzał w niebo*Nawet najgorsze rzeczy da się wybaczyć!
<powiedziała uparcie>
On taki nie jest
*warknął*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Cóż, mój brat nie chciał ze mną rozmawiać. A ja nie chcę wchodzić mu w drogę. Jeśli mnie nie chce, zrozumiem. Ma ku temu powody...
*spojrzał w niebo*Nawet najgorsze rzeczy da się wybaczyć!
<powiedziała uparcie>On taki nie jest
*warknął*
Więc co zrobiłeś, że uważasz, że nawet tego Ci nie wybaczy?
<Poruszyła brwiami>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Nawet najgorsze rzeczy da się wybaczyć!
<powiedziała uparcie>On taki nie jest
*warknął*Więc co zrobiłeś, że uważasz, że nawet tego Ci nie wybaczy?
<Poruszyła brwiami>
Nie chcę o tym rozmawiać
*zamknął oczy*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
On taki nie jest
*warknął*Więc co zrobiłeś, że uważasz, że nawet tego Ci nie wybaczy?
<Poruszyła brwiami>Nie chcę o tym rozmawiać
*zamknął oczy*
A kiedykolwiek z kimkolwiek o tym rozmawiałeś? Czasem lepiej jest coś z siebie wyrzucić
<westchnęłam>
Powiedziałam Ci coś o czym nikt nie wie.... Naprawdę możesz mi zaufać
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Więc co zrobiłeś, że uważasz, że nawet tego Ci nie wybaczy?
<Poruszyła brwiami>Nie chcę o tym rozmawiać
*zamknął oczy*A kiedykolwiek z kimkolwiek o tym rozmawiałeś? Czasem lepiej jest coś z siebie wyrzucić
<westchnęłam>
Powiedziałam Ci coś o czym nikt nie wie.... Naprawdę możesz mi zaufać
Nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem i nie mam zamiaru
*zbliżył się do niej, by po chwili zniknąć*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Nie chcę o tym rozmawiać
*zamknął oczy*A kiedykolwiek z kimkolwiek o tym rozmawiałeś? Czasem lepiej jest coś z siebie wyrzucić
<westchnęłam>
Powiedziałam Ci coś o czym nikt nie wie.... Naprawdę możesz mi zaufaćNigdy z nikim o tym nie rozmawiałem i nie mam zamiaru
*zbliżył się do niej, by po chwili zniknąć*
Dean!
<Krzyknęła i zaczęła się rozglądać, nigdzie go nie widziała, więc westchnęła ciężko i kucnęła przed nagrobkiem chowając twarz w dłoniach>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
A kiedykolwiek z kimkolwiek o tym rozmawiałeś? Czasem lepiej jest coś z siebie wyrzucić
<westchnęłam>
Powiedziałam Ci coś o czym nikt nie wie.... Naprawdę możesz mi zaufaćNigdy z nikim o tym nie rozmawiałem i nie mam zamiaru
*zbliżył się do niej, by po chwili zniknąć*Dean!
<Krzyknęła i zaczęła się rozglądać, nigdzie go nie widziała, więc westchnęła ciężko i kucnęła przed nagrobkiem chowając twarz w dłoniach>
<Po chwili wychodzi i wraca do domu>
Gość
<wchodzi na cmentarz, siada pod drzewem, zapala skręta i zaciąga się>
Gość
<po jakimś czasie znudzona wychodzi>
Gość
<wchodzi na cmentarz, siada pod drzewem, nie może pohamować łez>
Gość
Annabeth Blake napisał:
<wchodzi na cmentarz, siada pod drzewem, nie może pohamować łez>
*wchodzi, zauważając płaczącą Ann od razu do niej podchodzi i niepewnie siada. nic jednak nie mówi tylko obejmuje ją ramieniem*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<wchodzi na cmentarz, siada pod drzewem, nie może pohamować łez>
*wchodzi, zauważając płaczącą Ann od razu do niej podchodzi i niepewnie siada. nic jednak nie mówi tylko obejmuje ją ramieniem*
<odwraca głowę i chowa twarz w jego ramieniu> Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane? <pyta. Jej słowa są tłumione przez jego koszulkę>
Gość
*Przychodzi wymienia kwiatki na grobie mamy a na grobie cioci kładzie wiazanke*Przepraszam was ,ze mnie tu niebyło ale nie umiałam sobie poradzić.Prawdo podobnie znalazłam tate *powiedziała*przyjde jutro Kocham Was*poszła*
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<wchodzi na cmentarz, siada pod drzewem, nie może pohamować łez>
*wchodzi, zauważając płaczącą Ann od razu do niej podchodzi i niepewnie siada. nic jednak nie mówi tylko obejmuje ją ramieniem*
<odwraca głowę i chowa twarz w jego ramieniu> Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane? <pyta. Jej słowa są tłumione przez jego koszulkę>
Życie jest skomplikowane. *mówi cicho, głaszcząc ją po włosach. szybko jednak przestał, karcąc się w myślach* A życie wampira jest bardziej skomplikowane, niż życie człowieka. *Wzrusza lekko ramionami* Co się stało?
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*wchodzi, zauważając płaczącą Ann od razu do niej podchodzi i niepewnie siada. nic jednak nie mówi tylko obejmuje ją ramieniem*<odwraca głowę i chowa twarz w jego ramieniu> Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane? <pyta. Jej słowa są tłumione przez jego koszulkę>
Życie jest skomplikowane. *mówi cicho, głaszcząc ją po włosach. szybko jednak przestał, karcąc się w myślach* A życie wampira jest bardziej skomplikowane, niż życie człowieka. *Wzrusza lekko ramionami* Co się stało?
Długo by opowiadać <odsunęła się od niego i powycierała policzki> Strasznie namieszałam, a próbując to naprawić zrobiło się jeszcze gorzej <pociagnęła nosem> Nie chcę się tak czuć.