Jestem tak jakby romantyczką, czyż nie? <zachichotała melodyjnie, wychylając się przez barierkę balkonu> legenda głosi, że dziewczyna która wejdzie na balkon Julii odnajdzie swojego Romea. <przegryzła dolną wargę> a ja patrzę i widzę tylko Ciebie. <zaśmiała się> w każdym razie. gdy Romeo ściągnie Julie z balkonu, wtedy.. <przerwała>

TylerHoechlin napisał:

Wtedy co? *pyta zaciekawiony, podchodzi bliżej*

Wtedy... nie wiem. <zaśmiała sie melodyjnie> Zależy jakie ty chcesz zakończenie. <zachichotała figlarnie>

TylerHoechlin napisał:

W takim razie skacz *wyciąga ręce* Złapię Cię *szczerzy się*

<pokręciła przecząco głową> Zabijesz mnie. <pokazała mu języka>

TylerHoechlin napisał:

Zaufaj mi *mówi cicho* No dawaj.

<ponownie pokręciła głową> Ty przyjdź po mnie. <skrzyżowała ręce>

TylerHoechlin napisał:

Proszę, zaufaj mi *patrzy na nią cały czas*

Ufam Ci jak nikomu innemu na tym świecie. <wychyliła się> Ale kocham żyć. <zachichotała, nie kryjąc przerażenia w głosie>

TylerHoechlin napisał:

Przeżyjesz, obiecuję *przykłada dłoń do serca* Skacz.

<na jej twarzy pojawił się grymas. patrzyła się mu w oczy przez parę sekund. w końcu odważyła się wspiąc na barierkę> Błagam, powiedz, ze naprawdę mnie kochasz. <jęknęła cicho>

A ja Cię nienawidze za to. <powiedziała, zachowując śmiertelna powagę. zamknęła oczy i zeskoczyła>

<wciąż nie otwierała oczu, a bicie jej serca było przyspieszone> Ta... jestem pewna, ze nie o takie "ściąganie" chodziło. <szepnęła mu do ucha>

Nigdy nie słyszałam, by ktoś kiedykolwiek bał się TAK bardzo. <mruknęła, otwierając oczy>

To znak, że Ci ufam. <zmarszczyła nosek> Skoczyłam, chociaż panicznie się tego bałam. <spojrzała mu prosto w oczy, po chwili ciszy odchrząknęła, spuszczając wzrok> To jak. Postawisz mi pizze? <uniosła prawą brew do góry>

<Przyjeżdżają z Meg do Werony, chodzą uliczkami> Co byś chciała zobaczyć?

<Uśmiechnął się szeroko.> Więc chodźmy.  <wziął ją za rękę i skierowali się w stronę ściany zakochanych.>

<Podszedł do niej i objął ją od tyłu przyglądając się napisom.> Piękne <powiedział cicho.> Też zostawimy podpisy? <uśmiechnął się lekko>