Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko>
Ej, mieliśmy dzisiaj o wszystkim zapomnieć!
<szturchnęła go lekko>Tak, ale coś się stało
*uśmiechnął się znacząco*Nic, po prostu jest przerażony tym, że go jutro dorwę, nie przejmuj się nim, dobrze?
<Uśmiechnęła się słodko i musnęła jego policzek przytulając się do niego>
Tej prośby akurat nie mogę spełnić
*uśmiechnął się arogancko*
Gość
BerryBlackmine napisał:
SamuelBlackwood napisał:
BerryBlackmine napisał:
*zamknęła oczy i pokiwała głową* Jasne. Zniszczyłam ci życie. Rozumiem. Wiesz co, mam pomysł *zerwała swój naszyjnik z werbeną* Zrób, co trzeba *poczuła jak do oczu napływają jej łzy*Nie zabiję Cię. *burknął ze wściekłością, po czym kucnął przy niej i uśmiechnął się lekko* Możemy zostać... przyjaciółmi, ale nigdy nikim więcej, rozumiesz? *położył rękę na jej kolanie, uśmiechając się z otuchą* Tylko błagam.. porozmawiaj z Ann.
Nie chodziło mi o śmierć... *wywróciła oczami* Ja... ja po prostu raz w życiu pomyślałam o sobie, widać nie jest mi to pisane *uśmiechnęła się smutno* Porozmawiam z nią.
*zamknął oczy i niepewnie ją przytulił* Mogę Cię zahipnotyzować, byś... przestała mnie kochać.
Gość
Ciara Dobrev napisał:
*Wpada do ogrodu, z wściekłą miną i siada jak najdalej od ludzi. Kuli się i zakrywa twarz czarnymi włosami*
*Wstaje, bierze głęboki oddech i wychodzi z balu. Idzie na ulicę*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
BerryBlackmine napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Nie zabiję Cię. *burknął ze wściekłością, po czym kucnął przy niej i uśmiechnął się lekko* Możemy zostać... przyjaciółmi, ale nigdy nikim więcej, rozumiesz? *położył rękę na jej kolanie, uśmiechając się z otuchą* Tylko błagam.. porozmawiaj z Ann.Nie chodziło mi o śmierć... *wywróciła oczami* Ja... ja po prostu raz w życiu pomyślałam o sobie, widać nie jest mi to pisane *uśmiechnęła się smutno* Porozmawiam z nią.
*zamknął oczy i niepewnie ją przytulił* Mogę Cię zahipnotyzować, byś... przestała mnie kochać.
*pokiwała potwierdzająco głową i położyła na ławce swój naszyjnik*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Tak, ale coś się stało
*uśmiechnął się znacząco*Nic, po prostu jest przerażony tym, że go jutro dorwę, nie przejmuj się nim, dobrze?
<Uśmiechnęła się słodko i musnęła jego policzek przytulając się do niego>Tej prośby akurat nie mogę spełnić
*uśmiechnął się arogancko*
Postaraj się, chociaż dzisiaj, teraz, kiedy jesteśmy tutaj
<Spojrzała na niego błagalnie i pocałowała go czule w usta>
Proszę
Gość
BerryBlackmine napisał:
SamuelBlackwood napisał:
BerryBlackmine napisał:
Nie chodziło mi o śmierć... *wywróciła oczami* Ja... ja po prostu raz w życiu pomyślałam o sobie, widać nie jest mi to pisane *uśmiechnęła się smutno* Porozmawiam z nią.*zamknął oczy i niepewnie ją przytulił* Mogę Cię zahipnotyzować, byś... przestała mnie kochać.
*pokiwała potwierdzająco głową i położyła na ławce swój naszyjnik*
*uśmiechnał się do niej lekko i powiedział powoli, patrząc jej głęboko oczy* Zapomnisz, że cokolwiek do mnie czułaś. Bedziesz wiodła normalne życie, będziesz po prostu sie dobrze bawić. A teraz... pogadaj z Ann. *mówił to bez zająknięcia, po czym wstał*
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Nic, po prostu jest przerażony tym, że go jutro dorwę, nie przejmuj się nim, dobrze?
<Uśmiechnęła się słodko i musnęła jego policzek przytulając się do niego>Tej prośby akurat nie mogę spełnić
*uśmiechnął się arogancko*Postaraj się, chociaż dzisiaj, teraz, kiedy jesteśmy tutaj
<Spojrzała na niego błagalnie i pocałowała go czule w usta>
Proszę
Dobra, ale robię to tylko dla ciebie
*mrugnął do niej i pocałował ją w czoło*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
BerryBlackmine napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*zamknął oczy i niepewnie ją przytulił* Mogę Cię zahipnotyzować, byś... przestała mnie kochać.*pokiwała potwierdzająco głową i położyła na ławce swój naszyjnik*
*uśmiechnał się do niej lekko i powiedział powoli, patrząc jej głęboko oczy* Zapomnisz, że cokolwiek do mnie czułaś. Bedziesz wiodła normalne życie, będziesz po prostu sie dobrze bawić. A teraz... pogadaj z Ann. *mówił to bez zająknięcia, po czym wstał*
*pokiwała potwierdzająco głową i poszła do Ann*
Gość
Annabeth Blake napisał:
<przychodzi do ogrodu, siada na ławeczce, wpatruje się w bukiecik, który dostała od Samuela, w jej oczach ponownie zbierają się łzy>
*siada obok niej* Co sie stało?
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Tej prośby akurat nie mogę spełnić
*uśmiechnął się arogancko*Postaraj się, chociaż dzisiaj, teraz, kiedy jesteśmy tutaj
<Spojrzała na niego błagalnie i pocałowała go czule w usta>
ProszęDobra, ale robię to tylko dla ciebie
*mrugnął do niej i pocałował ją w czoło*
Dziękuję
<Uśmiechnęła się szeroko i odetchnęła z ulgą, oparła swoją głowę na jego ramieniu i wpatrywała się przez chwile w niebo>
Cokolwiek się stanie, to po prostu się tym nie przejmuj
Gość
*wychodzi*
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Postaraj się, chociaż dzisiaj, teraz, kiedy jesteśmy tutaj
<Spojrzała na niego błagalnie i pocałowała go czule w usta>
ProszęDobra, ale robię to tylko dla ciebie
*mrugnął do niej i pocałował ją w czoło*Dziękuję
<Uśmiechnęła się szeroko i odetchnęła z ulgą, oparła swoją głowę na jego ramieniu i wpatrywała się przez chwile w niebo>
Cokolwiek się stanie, to po prostu się tym nie przejmuj
Dobrze... dobrze postaram się
*wywrócił oczami*
Gość
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
<przychodzi do ogrodu, siada na ławeczce, wpatruje się w bukiecik, który dostała od Samuela, w jej oczach ponownie zbierają się łzy>
*siada obok niej* Co sie stało?
O, cześć <wyciera łzy wierzchem dłoni> Nic nowego. Kolejny zawód miłosny.
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Dobra, ale robię to tylko dla ciebie
*mrugnął do niej i pocałował ją w czoło*Dziękuję
<Uśmiechnęła się szeroko i odetchnęła z ulgą, oparła swoją głowę na jego ramieniu i wpatrywała się przez chwile w niebo>
Cokolwiek się stanie, to po prostu się tym nie przejmujDobrze... dobrze postaram się
*wywrócił oczami*
<przygryzła swoją dolną wargę i westchnęła ciężko wstając>
Muszę się czegoś napić, idziesz ze mną?
<poruszyła brwiami uśmiechając się szeroko>
Gość
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
<przychodzi do ogrodu, siada na ławeczce, wpatruje się w bukiecik, który dostała od Samuela, w jej oczach ponownie zbierają się łzy>
*siada obok niej* Co sie stało?
O, cześć <wyciera łzy wierzchem dłoni> Nic nowego. Kolejny zawód miłosny.
Słuchaj, Ann... *westchnęła* Wiem, że podoba ci się Samuel *uśmiechnęła się lekko*
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Dziękuję
<Uśmiechnęła się szeroko i odetchnęła z ulgą, oparła swoją głowę na jego ramieniu i wpatrywała się przez chwile w niebo>
Cokolwiek się stanie, to po prostu się tym nie przejmujDobrze... dobrze postaram się
*wywrócił oczami*<przygryzła swoją dolną wargę i westchnęła ciężko wstając>
Muszę się czegoś napić, idziesz ze mną?
<poruszyła brwiami uśmiechając się szeroko>
Ty idź, zaraz do ciebie dołącze *uśmiechnął się i wyszedł z ogrodu*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Dobrze... dobrze postaram się
*wywrócił oczami*<przygryzła swoją dolną wargę i westchnęła ciężko wstając>
Muszę się czegoś napić, idziesz ze mną?
<poruszyła brwiami uśmiechając się szeroko>Ty idź, zaraz do ciebie dołącze *uśmiechnął się i wyszedł z ogrodu*
<sama też wyszła i skierowała się do sali by się czegoś napić>
Gość
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
*siada obok niej* Co sie stało?O, cześć <wyciera łzy wierzchem dłoni> Nic nowego. Kolejny zawód miłosny.
Słuchaj, Ann... *westchnęła* Wiem, że podoba ci się Samuel *uśmiechnęła się lekko*
<popatrzyła się na nią> Berry, przepraszam cię. Wiem, że coś do niego czujesz i musisz wiedzieć, że ja nie jestem taka. Nie mogłabym ci go tak po prostu odebrać.
Gość
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
O, cześć <wyciera łzy wierzchem dłoni> Nic nowego. Kolejny zawód miłosny.Słuchaj, Ann... *westchnęła* Wiem, że podoba ci się Samuel *uśmiechnęła się lekko*
<popatrzyła się na nią> Berry, przepraszam cię. Wiem, że coś do niego czujesz i musisz wiedzieć, że ja nie jestem taka. Nie mogłabym ci go tak po prostu odebrać.
Co? *popatrzyła na nią ze zdzwieniem* Ja nigdy nic do niego nie czułam. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Gość
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Słuchaj, Ann... *westchnęła* Wiem, że podoba ci się Samuel *uśmiechnęła się lekko*<popatrzyła się na nią> Berry, przepraszam cię. Wiem, że coś do niego czujesz i musisz wiedzieć, że ja nie jestem taka. Nie mogłabym ci go tak po prostu odebrać.
Co? *popatrzyła na nią ze zdzwieniem* Ja nigdy nic do niego nie czułam. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
<marszczy brwi> Ale mówiłaś... <milknie i po chwili coś dostrzega> Berry? Gdzie twój naszyjnik z werbeną? <pyta zdziwiona>
Gość
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
<popatrzyła się na nią> Berry, przepraszam cię. Wiem, że coś do niego czujesz i musisz wiedzieć, że ja nie jestem taka. Nie mogłabym ci go tak po prostu odebrać.Co? *popatrzyła na nią ze zdzwieniem* Ja nigdy nic do niego nie czułam. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
<marszczy brwi> Ale mówiłaś... <milknie i po chwili coś dostrzega> Berry? Gdzie twój naszyjnik z werbeną? <pyta zdziwiona>
Zostawiłam go na ławce *wskazała na ławkę, na której przed chwilą rozmawiała z Samuelem*
Gość
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Co? *popatrzyła na nią ze zdzwieniem* Ja nigdy nic do niego nie czułam. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.<marszczy brwi> Ale mówiłaś... <milknie i po chwili coś dostrzega> Berry? Gdzie twój naszyjnik z werbeną? <pyta zdziwiona>
Zostawiłam go na ławce *wskazała na ławkę, na której przed chwilą rozmawiała z Samuelem*
Czemu go zdjęłaś? <unosi brwi>
Gość
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
<marszczy brwi> Ale mówiłaś... <milknie i po chwili coś dostrzega> Berry? Gdzie twój naszyjnik z werbeną? <pyta zdziwiona>Zostawiłam go na ławce *wskazała na ławkę, na której przed chwilą rozmawiała z Samuelem*
Czemu go zdjęłaś? <unosi brwi>
Sama nie wiem *wzruszyła ramionami*
Gość
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Annabeth Blake napisał:
<marszczy brwi> Ale mówiłaś... <milknie i po chwili coś dostrzega> Berry? Gdzie twój naszyjnik z werbeną? <pyta zdziwiona>Zostawiłam go na ławce *wskazała na ławkę, na której przed chwilą rozmawiała z Samuelem*
Czemu go zdjęłaś? <unosi brwi>
*Wchodzi do ogrodu, podchodzi do Ann i Berry.* Co robicie?
Gość
Sam Overstreet napisał:
Annabeth Blake napisał:
BerryBlackmine napisał:
Zostawiłam go na ławce *wskazała na ławkę, na której przed chwilą rozmawiała z Samuelem*Czemu go zdjęłaś? <unosi brwi>
*Wchodzi do ogrodu, podchodzi do Ann i Berry.* Co robicie?
Rozmawiamy *powiedziała nie patrząc na niego*