Gość
< Podchodzi wraz z Caroline pod dom, cały czas nosząc Kate na rękach.Otwiera drzwi za pomocą magii i już chce przechodzi, jednak przypomina sobie o tym, że dziewczyny nie były jeszcze w jej rezydencji. > Zapraszam, w moje skromne progi. < Powiedziała, po czym przekroczyła próg drzwi.Przeszła do salonu, gdzie położyła K. na kanapie. >
Gość
Miej oko na Kate, a ja w tym czasie pójdę po księgi. < Stwierdziła spokojnie, kierując się do biura.Tam chwilę szukała ksiąg, jednak po kilku minutach je znalazła.Przygryzła nerwowo wargę, zerkając na zaklęcia zapisane tam.Zniecierpliwiona zaczęła wypowiadać słowa po łacińsku, skupiając się na tym w stu procentach.Gdy zaklęcie nie podziałało przeklęła pod nosem. > Przecież dzisiaj jest pełnia . . . magia powinna być po mojej stronie. < Szepnęła zdenerwowana.W pewnym momencie przypomina sobie o jednej formułce, która powinna pomóc.Wróciła do salonu i spojrzała na Care. > Zaczynamy przedstawienie. < Szepnęła, doskonale wiedząc, że wampirzycą ją usłyszała. >
Gość
< Puściła uwagę Caroline mimo uszu i dzięki magii przecięła sobie skórę na nadgarstku.Nalała trochę krwi do szklanki, którą ze sobą przyniosła.Po chwili zaczęła wypowiadać pierwsze zaklęcie, po czym drugie.Gdy poczuła, że siły ją opuszczają wypiła duszkiem krew.Przez chwilę stała nieruchomo, z zamkniętymi oczami.Jednak po otworzeniu ich, zobaczyła, że Kate się ocknęła. >
Gość
*obudziłam się nabierając do zachłannie powietrza do płuc, spojrzałam się pierw na Caroline, a potem na Cass, byłam cholernie głodna, nie byłam w stanie opanować głodu, rzuciłam się na medium, wypiłam trochę jej krwi, gdy byłam już najedzona wyprostowałam się dumnie, wytarłam swoje usta i nadgryzłam swój nadgarstek, podsunęłam go pod usta Cass* Chcesz? *zapytałam unosząc jedną brew*
Gość
W magii nie wszystko wygląda normalnie. < Stwierdziła z ironią, przyglądając się Caroline.Gdy Kate wbiła kły w nadgarstek Cass dziewczyna cicho syknęła, jednak nie traciła sił. > Nie, właśnie wypiłam swoją krew, która tymczasowo miała właściwości wampirzej. < Uśmiechnęła się kpiąco do Care. >
Gość
*wywróciłam oczami i cofnęłam rękę, a rana momentalnie się zagoiła* Dzięki za wszystko *uśmiechnęłam się do dziewczyn i wyszłam*
Gość
< Po wyjściu dziewczyn sama wychodzi. >
Gość
< Kilka dni temu przyszła, a teraz bierze prysznic, przebiera się i wychodzi. >
Gość
< Kiedyś tam wraca do domu.Teraz siada w biurze i zaczyna przeglądać różne dokumenty. >
Gość
< Dzisiaj bierze prysznic, maluje się, spina włosy i ubiera.Na dole ubiera jeszcze tylko płaszcz, po czym wychodzi. >
Gość
< 18.12 - wchodzi do domu i opada zmęczona na sofę.Przygotowuje sobie obiad, po czym praktykuje magię. >
< 19.12 - kolejny dzień obcuje z magią, a wieczorem zasypia. >
< Dzisiaj - budzi się, powoli wychodząc z łóżka.W łazience wykonuje poranne czynności, a w garderobie ubiera się.Bierze jeszcze dużą torbę, do której wpakowuje potrzebne rzeczy, po czym wychodzi. >
Ostatnio edytowany przez Cassandra Harris (20-12-13 13:13:51)
Gość
< W piątek - przychodzi do domu, przebiera się i praktykuje magię. >
< Wczoraj - cały dzień spędza w biurze, z Lady na kolanach. >
< Dzisiaj - budzi się, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, że zasnęła na biurku.Przeciera twarz dłońmi, przymykając na chwilę oczy.Jednak wkrótce idzie do łazienki, gdzie ogarnia się, po czym w garderobie ubiera się.W kuchni przygotowuje sobie lekki obiad; zjada go i odkłada talerze do zmywarki.Zakłada botki oraz płaszcz; wychodzi. >
Gość
< Kiedyś tam wraca do domu i przez kolejne dni praktykuje magię.Teraz bierze szybki prysznic, nakłada makijaż, spina włosy oraz ubiera się.W kuchni przyszykowuje sobie śniadanie, które nie dokańcza, czując się już syta.Bawi się przez chwilę z Lady, po czym zakłada na siebie płaszcz i buty; wychodzi. >
Gość
SMS od Meg: Cass, hej, czego konkretnie potrzebujesz?
Gość
SMS od Meg: ok, zaraz tam przyjdę.
Gość
SMS: Potrzebuję pomocy. Musimy się spotkać, pilnie.
Gość
SMS: O 19 u Ciebie. Tylko.. podeślij adres.
Gość
*podchodzi pod dom i puka. Bierze oddech i opiera się dłonią o framugę, aby utrzymać równowagę*
Gość
< Podchodzi pod dom, zastanawiając się jakim pieprzonym cudem trafiła tutaj dopiero po kilku godzinach.Widząc postać Alexandra przy drzwiach podchodzi tam, stając obok niego. > Mam nadzieję, że nie czekałeś zbyt długo. < Odszukała szybko klucze i otworzyła dom; wpuszcza go do środka. >
Gość
Nie. *chrząka i wchodzi do środka podtrzymując się ściany* Cass. Musisz coś dla mnie zrobić. *zaciska wargi z bólu i idzie do salonu; opada na kanapę oddychając ciężko*
Gość
< Patrzy na niego zdezorientowana, przełykając ślinę.Ściąga szybko płaszcz i buty, rzucając je na ziemię.Wchodzi do salonu i staje przy sofie, na której leży chłopak. > Co się stało ? < Marszczy brwi. >
Gość
Nie pytaj, proszę cię. *zaciska wargi, żeby nie wydać z siebie żadnego okrzyku gdy czuje, że trucizna co raz bardziej rozprzestrzenia się po jego ciele. Odpina koszulę i zdejmuje ją ukazując jej brunatno-czarną ranę na lewej piersi.* Możesz coś z tym zrobić? *bierze urwany oddech i patrzy na nią umęczonym wzrokiem*
Gość
< Zakrywa usta dłonią, gdy widzi ogromną ranę. > Masz szczęście, dzisiaj udało mi się . . . uaktywnić moją moc na nowo. < Idzie w kierunku półki z starymi księgami.Wyciąga jedną z najstarszych, zdmuchując z niej kurz.Zaczyna niecierpliwie wertować strony, próbując dojrzeć odpowiednie zaklęcie. >
Gość
Tsa. Ja to mam szczęście. *uśmiecha się krzywo i przełyka ślinę z trudem, czując jak jego ciałem wstrząsają dreszcze* Możesz.. szybciej? Nie wiem jak długo jeszcze dam radę. *zamyka oczy i przykłada dłoń do torsu, po czym wydaje z siebie zduszony krzyk przez zaciśnięte zęby*
Gość
< W końcu znajduje formułkę, którą szukała; wyrywa skrawek papieru z księgi. Z powrotem podchodzi do sofy, siadając na jej skraju.Układa dłonie nad klatką piersiową Alexandra, patrząc przez ułamek sekundy na słowa zaklęcia.Po chwili zaczyna je wypowiadać, powodując częściowe wstrząśnięcia domu, powiew wiatru i otoczenie ich ogniem; z nosa ciurkiem cieknie jej krew. >