Gość
~* Witam u Cassandry !
Sypialnia Cassie .
2 sypialnie dla gości .
Łazienka Cassie .
Łazienka dla gości .
Salon .
Kuchnia .
Garderoba Cassie .
Domowe biuro .
Lady - pies Cassie .
Ostatnio edytowany przez Cassandra Harris (06-12-13 22:37:47)
Gość
< Podjeżdża pod dom samochodem i zadowolona uśmiecha się.Bierze na ręce Lady i wchodzi do posiadłości.Chwilę później bierze bagaże z swojego Ceed'a i wnosi je do przedpokoju.Zaczyna się rozpakowywać i podziwiać widoki na las za oknami.Gdy ostatnie rzeczy zostały położone na miejsce, wjeżdża autem do garażu.Wyczerpana bierze prysznic, przebiera się w luźne spodenki i bluzkę, idzie do łóżka.Zasypia dopiero wtedy, gdy jej pupil wdrapuje się i kładzie obok niej. >
Gość
< Słysząc dźwięk budzika zasłania głowę poduszką.Dopiero po kilku minutach powoli wstaje z łóżka i idzie do łazienki.Tam wykonuje rutynowe czynności, po czym kieruje się do garderoby.Wyciąga sportowe ubrania i buty do biegania.Schodzi do kuchni, przygotowuje sobie śniadanie.Gdy kończy jeść wychodzi z domu, zamykając szczelnie drzwi, żeby Lady nie uciekła. >
Gość
< Wchodzi i od razu bierze na ręce szczeniaczka, który już czekał pod drzwiami.Idzie do kuchni, nalewa Lady wody do miski i stawia ją na podłodze.Bierze prysznic, kieruje się do garderoby.Przebiera się, włosy zaplata w niedbałego warkocza.Na koniec robi lekki makijaż, po czym z powrotem schodzi do kuchni.Chwilę bawi się z swoim pupilem, używając swoich zdolności magicznych.Po kilku minutach wychodzi z posiadłości. >
Gość
< Wchodzi, od razu kieruje się do swojego małego " biura ".Tam Lady wdrapuje się dziewczynie na kolana, kiedy ta już zasiada na krześle.Przegląda e-maile od rodziny oraz ludzi z pobliskiego szpitala.Ciężko wzdycha, czytając, że jutro proszą ją o konsultacje i przeprowadzenie operacji. >
Gość
< Wstaje z krzesła, na którym jak się okazało, zasnęła.Idzie do łazienki, gdzie poprawia makijaż i fryzurę.Schodzi do kuchni, nasypuje Lady jedzenia oraz dolewa wody.Po tym wychodzi z domu. >
Ostatnio edytowany przez Cassandra Harris (06-10-13 20:00:06)
Gość
< Podchodzi pod dom i z smutku, bezsilności oraz złości uderza pięściami o drzwi.Łzy nie przestają spływać po jej policzkach. >
Gość
<podchodzi pod dom, nie do końaca przekonany, czy dobrze trafił; gdy zauważa Cassie podchodzi do niej szybko, a gdy orietnuje się, że dziewczyna płacze obejmuje ją>Cassie, co się stało?
Gość
< Czując czyjeś ramiona podnosi wzrok. > Jestem beznadziejna . . . ona umarła . . . przeze mnie . . . przez to, że nie szłam na studia . . . < Jąkała się, po chwili wtuliła się w ramie chłopaka, czując, że uginają się pod nią kolana. >
Gość
Nie, nie, nie, nie, nie... Nie płacz mi tu, chodź, wejdziemy do środka<odsunął ją na długość swocih ramion usmiechając się przy tym pocieszająco, otworzył drzwi, weszli do środka> Spokojnie, zrobię nam herbatę, wszystko będzie dobrze.
Gość
< Spojrzała w oczy Jake'a, wierzchem dłoni otarła mokre policzki.Gdy weszli do środka od razu wzięła na ręce Lady, która jak zwykle czekała pod drzwiami. > Nic nie będzie dobrze, Jake.Nic, absolutnie nic. < Westchnęła, po chwili już siedziała na kanapie próbując się uspokoić. >
Gość
Hej, spokojnie, nie trać wiary <uśmiechnął się pocieszająco, usiadł obok niej>Co dokładnie się stało?
Gość
Miałam dzisiaj tą cholerną operację . . . gdy weszłam na blok poczułam się słabo.Nikomu nie powiedziałam . . . mogłam iść na asystę . . . , ale nie.Nie chciałam niszczyć sobie reputacji, a teraz proszę bardzo . . . przeze mnie umarła niewinna kobieta, która z pewnością miała rodzinę.Teraz zamiast cieszyć się, że ona żyje mogą urządzać pogrzeb. < Wzięła głęboki oddech, kładąc szczeniaczka obok siebie. > Na prawdę . . . nie wiem jak . . . jak można być takim głupim ! < Szepnęłam, a po moich policzkach na nowo zaczęły spływać łzy. >
Gość
<westchnął, nie wiedząc co powiedzieć tylko objął ją ramieniem> Cassie... <powiedział tylko, jednak nie wiedział co mówić dalej>
Gość
< Zamknęła oczy i wtuliła się w jego ramię.Znowu poczuła ten przyjemny dreszcz, związany z jego mocą. > Dziękuję, że tutaj przyszedłeś. < Wyszeptała w końcu. >
Gość
Nie masz za co... I zobaczysz, wszystko się ułoży. Może na jakiś czas zrób sobie wolne w szpitalu <zaproponował niepewnie>
Gość
Może . . . nie wiem czy w ogóle przez kilka dni będę wychodzić z domu. < Westchnęła i przymknęła oczy. >
Gość
<westchnął i pogaskał ją niepewnie po włosach>
Gość
< Z kieszeni spodni wyciągnęła swoją komórkę.Dopiero teraz zauważyła, że dostała sms'a.Gdy go odczytała, telefon po prostu wypadł jej z ręki. > Kto to . . . Red Coat ? < Spytała niepewnie odwracając głowę tak, żeby mogła spojrzeć w oczy Jake'owi. >
Gość
<ściągnął brwi patrząc na nią uważnie, po chwili dopiero skojarzył fakty, cofnął rękę i ukrył twarz w dłoniach> Co ci napisała?
Gość
< Wzięła głęboki oddech i zaczęła cytować tekst, który dzięki pamięci wręcz fotograficznej zapamiętała. > "Naiwne dzieweczki biegają, złych chłopców podrywają.. Odpuść, darling. Nasz słodki Jake'i ma ochotę przelecieć nie tylko ciebie. Lista wciąż się rozrasta. Buziaczki, Red Coat." < Gdy skończyła spojrzała na chłopaka.Położyła mu dłoń na ramieniu. > Jake . . . ja w to nie wierzę. < Szepnęła i odsunęła jego ręce, tak żeby położyć mu swoje dłonie na policzkach. >
Gość
<kiwnał kilkukrotnie głową>I dobrze... To nieprawda. <uśmiechnął się kątem ust>
Gość
< Chyba po raz pierwszy tego wieczoru uśmiechnęła się. > Wiedz, że cokolwiek ta cała " Red Coat " mi napisze . . . nie uwierzę w to.
Gość
To dobrze... <mruknął, oparł się o kanapę> Jeśli chcesz, mogę zostać <zaproponował>
Gość
Byłoby mi bardzo miło. < Powiedziała z lekkim uśmiechem, który postanowił nie schodzić z jej ust. > Masz do wyboru tą o to kanapę, sypialnię dla gości, lub moją. < Zaśmiała się i przeczesała palcami włosy. >