Gość
Co to było za zaklęcie? <spytała Klausa, ignorując jego siostrę>
Gość
*uśmiecha się lekko i upija whisky, staje bardziej z boku i zakłada ręce na klatce piersiowej* No? ja też jestem ciekawa.
Gość
< Prychnął.> Nie dowiecie się < Wzruszył ramionami.> Ann, możesz sobie już pójść ale taka jedna sprawa < Podszedł do niej.> Jak Dexter się obudzi to chociaż z raz wsadź mu nóż w brzuch < Syknął.> Przekaż mu jeszcze, że jeśli postanowi mnie kiedyś zabić to źle na tym wyjdzie.
Ostatnio edytowany przez Klaus Mikaelson (19-10-13 19:51:25)
Gość
<kiwa posłusznie głową i pospiesznie opuszcza rezydencję>
Gość
*unosi brwi i parska śmiechem* Ktoś chciał cię zabić? Nareszcie! *rozkłada ręce* Może komuś się w końcu uda. *unosi kącik ust i rozsiada się na kanapie popijając whisky*
Gość
< Pokręcił oczami.> Siostrzyczko mogłabyś stąd w końcu wyjechać < Uniósł brwi.> Twoje teksty są strasznie nudne < Położył strzykawkę na biurku.>
Gość
Nie, to właśnie ty jesteś bez poczucia humoru. *puszcza mu oczko i wstaje* Przejdę się, a ty mógłbyś.. *rozgląda się* Posprzątać ten burdel. *krzywi się nieznacznie i wychodzi*
Gość
<przyszedł i zaczął walić pięściami w drzwi>
Gość
< Zirytowany otworzył drzwi.> Czego chcesz wampirku?
Gość
Zostaw w spokoju i Annabeth i Rosalie, rozumiesz?! <warknął i zbliżył się do niego popychając go lekko> One zasługują na coś lepszego niż ty!
Gość
Nie mów mi co mam robić < Spojrzał się na niego.> Nie dotkniesz m nie więcej rozumiesz? < Zahipnotyzował go.> A teraz puki tutaj jesteś zrobisz to co zechcę < Uniósł kącik ust.>
Gość
Masz je zo.... <krzyczał, ale nagle przerwał i w myślach zaklął, spojrzał na Klausa> Czego ode mnie dupku chcesz?!
Gość
Niczego ale szukam towarzysza < Uniósł kącik ust.> Jednak z włączonymi uczuciami jesteś nudny < Podszedł do niego.> Wyłącz je < Warknął.>
Gość
Co? <powiedział zaskoczony jednak z powodu hipnozy zrobił to co Klaus powiedział i wyłączył uczucia uśmiechając się cwanie>
Gość
< Uśmiechnął się szeroko.> No i jak się czujesz? < Uniósł brwi.>
Gość
Lepiej... Dużo, dużo lepiej <wyszczerzył się> Czuję się wolny, jakbym był niezależny <roześmiał się>
Gość
No widzisz < Uniósł kącik ust.> Teraz możesz iść zapolować < Poklepał go po plecach.> Możesz robić co chcesz.
Gość
Mogę robić co chcę <wyszczerzył się i zniknął>
Gość
<podchodzi pod dom z Annabeth>
Myślę, że powinnyśmy tutaj zacząć, Dex mógł tutaj przyjść w końcu to na Klausa był wściekły
<westchnęła>
Gość
<kiwnęła głową i przełknęła> Mam nadzieję, że nic mu nie jest <powiedziała cicho>
Gość
<podchodzą bliżej i widzą Klausa stojącego w wejściu, wzięła głęboki oddech>
Zignoruje fakt, że całowałeś moją przyjaciółkę...
<przełknęła głośno ślinę>
Powiedz proszę Klaus czy widziałeś Dextera i błagam, naprawdę błagam nic mu nie rób, ani Ann!
<jęknęła patrząc na niego błagalnie>
Gość
< Spojrzał na Ann.> Witam ponownie < Uśmiechnął się lekko.> Był tu przed chwilą ale gdzieś zniknął. < Wzruszył ramionami.> Pewnie poszedł zapolować.
Gość
Nie wierzę, że tak po prostu go puściłeś go wolno <powiedziała, marszcząc lekko brwi> Gadaj, co mu zrobiłeś <warknęła>
Gość
Dowiesz się jako go spotkasz < Wzruszył ramionami.>
Gość
*podchodzi pod dom i mruży oczy. Zatrzymuje się i przygląda sytuacji, po czym nagle pojawia się tuż obok Klausa* Co to za kolejna żałosna sytuacja? Zamkniecie się w końcu, czy mam wyrwać wam serca i dać na pożarcie pierwszej świni od sąsiada? *unosi brwi poirytowana* Niklaus, przestań wyżerać całe miasto, ja też tu mieszkam i mam zamiar zostać jakiś czas, dobrze by było, gdyby chociaż kilka osób mnie nie nienawidziło. *warczy zezłoszczona*