Gość
Jestem... <zamyśliłam się na chwilę i uśmiechnęłam teatralnie wzdychając> Znudzona, chciałabym gdzieś iść, steskniłam się za tym miastem <przygryzłam swoją dolną wargę i poruszyłam powoli brwiami> A kto lepiej się bawi niż sam Klaus Mikaelson?
Gość
< Pokręcił oczami> Możemy iść do Blue Night co ty na to? < Spytał cicho, wstał z kanapy i poszedł zmienić koszulę >
Gość
<uniosłam do góry brew i poszłam za nim obserwując go czujnie i uśmiechnęłam się> Jeżeli gwarantujesz dobrą zabawę, to chętnie <zaśmiałąm się pod nosem>
Gość
< Zdjął bluzkę i założył koszule.> Ze mną zawsze jest dobra zabawa. < Uniósł kącik ust> Idziemy? < Spytał.>
Gość
<podeszłam do niego i złapałam go za ramię uśmiechając się> Oczywiście <odpowiedziałam krótko i zamrugałam oczami starając się wyglądać ponętnie>
Gość
< Wyszli.>
Gość
<wracam, rozbieram się i idę do sypialni gdzie przykrywam się kołdrą i w myślach zaklinam całe moje życie>
Gość
<podjeżdża pod dom swoim lśniącym porshe, wychodzi z samochodu i idzie w kierunku domu. Naciska klamkę i otwiera drwi jak szeroko. Robi kilka kroków w przód i rozgląda się> Puk puk! <rzuca klucze na komodę i zakłada ręce na biodrach. Przechodzi do salonu i nalewa sobie whisky do szklanki. Upija trochę w drodze do okna, zatrzymuje się i przygląda się okolicy czekając niecierpliwie>
Gość
<wyczuwając czyjeś bicie serca w mgnieniu oka odkłada szklankę i już znajduje się w sypialni dziewczyny. Podchodzi stukając swoimi szpilkami o stare deski podłogowe i szturcha ją z obrzydzeniem> Od kiedy służba śpi w domu swojego pracownika? <mruczy pod nosem zdezorientowana> Halo! Pobudka śnieżynko, ktoś musi wnieść moje bagaże. <zakłada ręce na biodrach stojąc nad nią. Kiedy się nie budzi chwyta dziewczynę za nogę i ciągnie ją po schodach na dół. Kiedy wychodzą na dwór zostawia ją na podjeździe i otrzepuje dłonie patrząc na nią z góry. Wraca do domu zakluczając drzwi, siada na kanapie chwytając swoją szklankę w dłoń, zakłada nogę na nogę i czeka popijając>
Gość
<przebudziłąm się czując jak ktoś mnie ciągnie i zaskoczona spoglądałam na dziewczynę, a kiedy ta zniknęła wstałam zdziwiona> To są chyba jakieś jaja <powiedziałam rozbawiona i podeszłam do drzwi chwytając za klamkę jednak one były zamknięte, wkurzona zaczęłam walić w drzwi>
Gość
<zirytowana pukaniem przenosi wzrok na drzwi. Spokojnie dopija whisky, odkłada pustą szklankę i poprawia paseczek na swoich wysokich szpilkach. Wstaje poruszając zgrabnie biodrami i otwiera drzwi zakładając rękę na biodrze> Nareszcie. Tak myślałam, że to cię obudzi. <uśmiecha się złośliwie> Kochanie, wnieś moje bagaże, chciałabym się rozpakować. Tylko nie zarysuj porshe, bo ja zarysuję ci tętnicę swoim kłem. <otwiera drzwi szerzej i zmierza do salonu, nalewa sobie jeszcze whisky i nagle odwraca się z powrotem w kierunku drzwi> Gdzie jest krwiopijczy pasożyt Klaus? <unosi brew pytająco>
Gość
<spojrzałam na nią rozbawiona i skrzyżowałam ręcę na piersiach> Nie jestem żadną służbą <wysyczałam> I sama chciałabym wiedzieć gdzie jest Klaus, pewnie puszcza się z jego nową zabawką <wzruszyłam ramionami> Z resztą nie pierwszą i pewnie nie ostatnią <dodałam wzdychając i odruchowo łapiąc się za brzuch, po czym potrząsnęłam głową starając się nie myśleć o dziecku> A ty kim jesteś? <powiedziałam marszcząc nos>
Gość
<podchodzi bliżej i przygląda jej się badawczo> Nie wierzę, że przeleciał ciężarną. <uśmiecha się kącikiem ust> A jeszcze bardziej nie wierzę, że żyjesz. <mierzy ją wzrokiem i unosi brew> Jestem jego siostrą. <unosi podbródek> A ty? Skoro nie jesteś służącą.. chociaż na taką mi wyglądasz, to zakładam, że jesteś jakąś upartą dziewką latającą za moim pasożytniczym bratem. A ten.. uciekł. <parska śmiechem> Zwykłam, że pozbywa się problemów, a nie je spławia. <upija whisky>
Gość
<spojrzałam na nią wkurzona i uniosłam głowę wysoko> Klaus jest ojcem tego dziecka.. <wysyczałam przez zaciśnięte zęby i poprawiłam włosy mijając ją i wchodząc do środka> I będę tutaj mieszkać <dodałam już kierując się po schodach na górę>
Gość
Ojcem? <pyta cicho i mruży oczy. Zirytowana odwraca się w jej stronę i natychmiast staje przed nią grodząc jej drogę> W porządku, zawsze chciałam mieć współlokatorkę. <wzdycha i uśmiecha się uroczo> Zaraz przygotuję ci miejsce w piwnicy. <jej mina rzednie, unosi brew, chwyta ją za włosy i ciągnie za sobą na dół> Skoro masz zamiar urodzić bękarta mojego brata - świetnie, będę ciocią o ile Klaus nie zamorduje bachora. Możesz tu zostać, ale pamiętasz o jednym. <opiera ją o ścianę i patrzy jej w oczy hipnotyzując> Ja jestem panią tego domu. Robisz co ci każę. Na początek idź po moje bagaże. <uśmiecha się uroczo i wzdycha, otrzepuje sukienkę, którą ma na sobie> Świetnie, że będziemy rodziną. W końcu takową będę miała. <puszcza jej oczko>
Gość
<lekko zirytowana przyglądam się dziewczynie czekając aż skończy, kiedy ciągnie ją na dół syczę i próbuje się wyrywać jednak dziewczyna jest silniejsza, po chwili słysząc jej ostatnie słowa kiwa głową i idę po bagaże, po chwili je przyniosłam i podeszłam do blondynki> Musisz mi pomóc <powiedziałam wprost>
Gość
Nie mam czasu się rozpakowywać, zrobisz to za mnie. I nigdy więcej nie ruszysz moich rzeczy. <mruży oczy wpatrując się w jej tęczówki> Wyglądam jak Karitas? <unosi brew>
Gość
<westchnęłam ciężko i potrząsnęłam głową wpatrując się w nią> Nie chce tego dziecka, Twój brat to dupek, który z niczym i nikim się nie liczy <wysyczałam> Nie będę mu robić problemu, wmówił sobie, że kocha kogoś <zaśmiałąm się cicho i wzięłam głęboki oddech> Swoją drogą to nie zazdroszczę Ci braciszka
Gość
<upija whisky i prawie wypluwa napój słysząc jedno zdanie, przełyka go i unosi brwi> Kogoś kocha? Jedyną osobą, którą kocha Klaus, jest on sam. Narcystyczny, samolubny i zachłanny. <kręci głową> Gdybyś nie wskoczyła mu do łóżka, nie byłoby problemu. <patrzy na nią znacząco> Dlatego twój mnie też nie obchodzi. Ale jeśli miałabym ci coś radzić, to pozbyłabym się dziecka. Nie dlatego, że nie lubię dzieci. Wręcz przeciwnie. Chodzi o to, że nie chciałbym dla niego życia z takim ojcem, jakim byłby Klaus.
Gość
Widzę jak bardzo kochasz swojego braciszka <stwierdziłam gładko i uniosłam powoli brwi krzyżując ręce na piersiach i przygryzając swoją dolną wargę> Skoro jesteś jego siostrą <westchnęłam i przełknęłam ślinę> Też jesteś pierwotną, słyszałam o Tobie <powiedziałam cicho> Cudownie <dodałam zdając sobie sprawę w co się wplątałam>
Gość
A kto nie słyszał? <unosi brew> Nie bez powodu wszyscy nas unikają. <puszcza jej oczko i idzie dolać sobie whisky> Whisky?
Gość
Nie powinnam <skwitowałam wskazując dłonią na mój brzuch> Powiedz mi <weschnęłam> Dlaczego on taki jest? Dlaczego nic go nie obchodzi, jest taki bezwględny <wzdrygnęłam się>
Gość
< Przyszedł pod rezydencję, wszedł do środka. Słysząc jakieś rozmowy rozejrzał się uważnie. Zmarszczył lekko brwi widząc blondynkę.
Kiedy zauważył kto to jest uniósł kącik ust.> Rebekah, siostrzyczko < Podszedł do niej.> Co ty tu robisz? <Zilustrował ją wzrokiem.>
Widzę, że już się zdążyłyście poznać. < Powiedział obojętnie.>
Ostatnio edytowany przez Klaus Mikaelson (10-10-13 19:39:00)
Gość
<uśmiecha się krzywo> Nie wiem. Każdy ma jakiś temperament, nie? On ma akurat taki. Wybuchowy charakter, przywódczy, nerwowy, niecierpliwy, zawzięty, mściwy <przewraca oczami> Mogę tak wymieniać do rana, a on i tak się nie zmieni. <kręci głową>
Gość
<przenosi wzrok na Klausa> o wilku mowa. <unosi kącik ust> powinnam cię usciskac, czy od razu spróbować wyrwać serce? <unosi brwi rozbawiona>