Gość
*wchodzi do domu i zdejmuje szpilki. odsuwa je na bok stopą i idzie na górę. Rozbiera się, wchodzi do wanny i bierze długą kąpiel, po czym kładzie się do łóżka i zasypia*
Gość
< Przyszedł z Ann.> Witaj w moich skromnych progach < Stanął na przeciwko niej.> Nie użyjesz na mnie żadnych mocy, nie uciekniesz póki ci nie pozwolę i do nikogo nie zadzwonisz zrozumiano? < Uniósł brwi, spytał patrząc się ciągle w jej oczy.>
Gość
<kiwnęła lekko głową. Po całym ciele przeszedł ją dreszcz> Co zamierzasz ze mną zrobić? <spytała lekko zachrypniętym głosem>
Gość
Dowiesz się w najbliższym czasie < Wzruszył ramionami.> Muszę cię na jakis czas przeprosić. < Poszedł na górę wziąć prysznic.>
( Ja idę się trochę pouczyć wracam o 17.30 )
Gość
<gdy Klaus poszedł, przeszła do salonu i usiadła na kanapie, czekając>
Gość
< Umył się i przebrał. Po chwili zszedł na dół.> Jesteś głodna? < Uniósł brwi.>
Gość
W co ty pogrywasz? Trzymasz mnie tutaj, żeby mieć towarzystwo do kolacji? <spytała ironicznie, oparła się wygodniej na kanapie> Nie, dziękuję, nie jestem głodna <wywróciła oczami i odwróciła wzrok w inną stronę>
Gość
Jesteś mi potrzebna < Syknął.> Niestety na razie nie mogę ci powiedzieć do czego < Wzruszył ramionami.>
Gość
A kiedy będziesz mógł mi powiedzieć? <spytała, unosząc brew> Mam rozumieć, że będziesz mnie tu trzymał do tego czasu, tak?
Gość
Nie jak chcesz możesz wyjść ale zabije wtedy zabije Dextera < Uniósł kącik ust.> Dowiesz się wszystkiego jutro < Puścił jej oczko.>
Gość
Nie zbliżaj się do niego. Zostanę <warknęła i popatrzyła się na niego wrogo> Niewiedza, co mnie czeka jest frustrująca <mruknęła po chwili, wzdychając cicho>
Gość
Jakoś wytrzymasz < Podszedł do niej, pogładził ją po policzku.> Jesteś taka piękna, masz szczęście, że jesteś przyjaciółką Rose < Szepnął jej na ucho.>
Gość
W innym wypadku, byłabym już martwa tak? <odsunęła się od niego> Nic cię nie obchodzi i szczerze powiedziawszy nie wiem, co Rose w tobie widzi <powiedziała, kręcąc głową>
Gość
< Skrzyżował ręce na piersi.> Obchodzi mnie dlatego jesteś mi potrzebna.
Ostatnio edytowany przez Klaus Mikaelson (19-10-13 18:57:23)
Gość
No to powiedz mi w końcu o co chodzi. Mam już dość zgadywania <westchnęła i odwróciła głowę w jego stronę>
Gość
Och psujesz niespodziankę. < Podszedł do szafki wyjął z niej strzykawkę. Podszedł z nią do Ann.> Nie wyrywaj się < Zahipnotyzował ją po czym wbił strzykawkę w jej żyłę na reku. Kiedy strzykawka była pełna jej krwi odsunął się od dziewczyny.>
Gość
<syknęła krótko, gdy zaczął wbijać igłę. Gdy skończył zabrała od niego rękę> Nienawidzę cię <powiedziała, nie kryjąc nienawiści>
Gość
Och nawzajem < Uśmiechnął się, podszedł do jeszcze bliżej.> Nic mi nie zrobisz, jasne? < Spytał po czym pocałował ją namiętnie.>
Gość
Nie <jęknęła, gdy ją pocałował, ale nie mogła nic zrobić. Po prostu czekała, aż skończy, nieodwzajemniając pocałunku>
Gość
< Zmarszczył brwi, odsunął się od niej.> Będziesz moją zabaweczką < Uśmiechnął się.> Teraz musisz rzucić dla mnie zaklęcie. < Wziął księgę, otworzył ją na danej stronie.> Wypowiedz to < Syknął, patrząc się w jej oczy.>
Gość
*budzi się, bierze prysznic, ubiera ładną sukienkę i długie szpilki, po czym schodzi na dół i idzie do salonu* Co robisz tej biednej dziewczynie, Klaus masochisto? *unosi brwi i nalewa sobie whisky*
Gość
<przełknęła ślinę i wzięła od niego książkę. Nie mając innego wyjścia zaczęła wypowiadać zaklęcie. Gdy skończyła, zamknęła księgę> Już <powiedziała słabym głosem, oddychając szybko>
Gość
*unosi brwi i przygląda jej się, a potem Klausowi* Co znowu planujesz? *upija swoje whisky i przechadza się po pokoju, spogląda na Ann* Wybacz, mój brat nie zwykł prosić o przysługi. *uśmiecha się zadziornie*
Gość
Nic siostrzyczko < Wzruszył ramionami.> Jak chcesz możesz ją zabić. < Uniósł kącik ust.>
Gość
Wiem, że mogę. Ty też możesz, ale nie zrobisz tego, bo chcesz zachować resztki godności. *patrzy na niego znacząco*